Fanom koszykówki tego zawodnika przedstawiać nie trzeba. Paweł Zmarlak, to wciąż aktywna legenda śląskiej koszykówki. Przez ostatnie siedem sezonów bronił barw MKS-u Dąbrowa Górnicza i przebył z tym klubem drogę od I ligi do ekstraklasy. Wcześniej grał także w Zagłębiu Sosnowiec, CKS-ie 1924 Czeladź, Big Starze Tychy i MKKS-ie Rybnik.

Siedem lat w jednym klubie, to dziś dość rzadko spotykane. W końcu doszło jednak do rozstania. To była Twoja czy klubu decyzja?

Paweł Zmarlak: Wszystko się kiedyś zaczyna i wszystko się kiedyś kończy. Zapadła decyzja o zmianie barw klubowych i nie chciałbym się teraz nad tym dłużej rozwodzić. W tej chwili jestem zawodnikiem GTK Gliwice i skupiam się na nowych wyzwaniach.

Po dwóch dobrych sezonach na poziomie ekstraklasy wracasz do I ligi. Jestem przekonany o tym, że miałeś możliwość pozostania w Tauron Basket Lidze, a mimo to wybrałeś Gliwice.

PZ: Mogę potwierdzić, że propozycje z innych zespołów w najwyższej klasie rozgrywkowej faktycznie były, ale zadecydowały inne względy. Nie ukrywam, że dla mnie najważniejszym czynnikiem jest to, że będę dalej blisko rodziny.

Osoba trenera Pawła Turkiewicza też zapewne miała wpływ.

PZ: Przed podjęciem ostatecznej decyzji kilka razy rozmawiałem z trenerem i prezesem Jarosławem Zięba. Przedstawiona przez nich wizja prowadzenia klubu była bardzo przekonywująca i podjąłem decyzje o zaangażowaniu się w ten projekt. Chcę dać tej drużynie jak najwięcej i mam nadzieję, że razem będziemy pokonywać kolejne etapy rozwoju.

Przychodzisz do Gliwic z ekstraklasy i nie da się ukryć, że powinieneś być jednym z liderów tej drużyny.

PZ: Nie chciałbym określać tego w ten sposób. Otrzymam od trenera pewne zadania do wykonania na boisku i będę chciał je jak najlepiej wykonać. Oczywiście znam swoją wartość, dwa sezony w ekstraklasie sporo mi dały i będą chciał zdobyte umiejętności zaprezentować w Gliwicach. Jeśli oczywiście będzie taka potrzeba, to będę służył swoim doświadczeniem dla kolegów z zespołu.

Dwa ostatnie sezony spędziłeś w ekstraklasie. Śledziłeś to co się dzieje na I-ligowych parkietach?

PZ: Szczerze mówiąc, to tylko tak pobieżnie. Jednak gra w koszykówkę, praca zawodowa i rodzina pochłania sporo czasu. Nie było już możliwości by być z wszystkim na bieżąco co się dzieje w poszczególnych ligach, ale oczywiście jakieś tam informacje do mnie docierały.

Oprócz gry w koszykówce pracujesz także w szkole. Będziesz mógł dalej godzić te obowiązki?

PZ: Jestem przekonany o tym, że uda mi się nadal oprócz gry poświęcać czas na zajęcia dydaktyczne. Rozmawiałem już o tym z trenerem i powinniśmy znaleźć takie rozwiązanie, by drużyna na tym nie ucierpiała, a ja nie zaniedbam szkoły.

Za wami dwa tygodnie przygotowań. Jak prezentuje się praktycznie zbudowany od nowa zespół?

PZ: Na razie trudno cokolwiek w tym momencie powiedzieć. W tej chwili skupiamy się głównie nad pracą nad wytrzymałością i obroną. To zresztą wydaje mi się, że będzie nasz główny atut. Więcej będzie można powiedzieć po kilku sparingach. Są one niezbędne, by się dotrzeć i poznać zachowania poszczególnych zawodników.

Kilku zawodników z tej drużyny jednak już znasz i wiesz na co ich stać.

PZ: Już w trakcie moich rozmów jeszcze przed podpisaniem kontraktu dochodziły do mnie informacje, kto może się znaleźć w zespole. Trochę lat na parkiecie już spędziłem i znam możliwości poszczególnych osób.

W Dąbrowie Górniczej byłeś kapitanem. W GTK też będziesz pełnił tą rolę?

PZ: Wyboru dokona trener. Póki co, nie mamy informacji kto nim będzie.