Po dwóch wyjazdowych porażkach GTK będzie chciało przywieźć w końcu przywieźć komplet punktów do Gliwic. Zadanie wydaje się być jak najbardziej wykonalne, bo rywalem zespołu Pawła Turkiewicza będzie ostatnio notujące słabsze rezultaty SKK Siedlce.

GTK na własnym parkiecie wygrywa praktycznie wszystko. Wyjątkiem był mecz z Max Elektro Sokołem Łańcut, czyli obecnym liderem rozgrywek I ligi. Inna sprawa, że w tym meczu gliwiczanie walczyli bardzo dzielnie i niewiele im zabrakło, by wyszarpać komplet punktów. Gorzej wygląda sytuacja w meczach wyjazdowych, choć trzeba przyznać że bilans trzech zwycięstw i taka sama liczba porażek jest również bardzo przyzwoity. Co najważniejsze, w każdym z tych trzech przegranych spotkań zespół Pawła Turkiewicza mógł wygrać. W dwóch z nich z Jamalex Polonią 1912 Leszni i Biofarmem Basket Poznań nawet wysoko prowadził, ale ostatecznie nie dowiózł prowadzenie do końcowej syrena. I jeśli czegoś w tym sezonie mogą w Gliwicach żałować, to chyba tylko właśnie tych dwóch straconych okazji. Ostatni mecz w Warszawie z Legią wyglądał już inaczej, bo w stolicy to GTK występowało w roli goniącego. Dużo nie brakowało, bo rewelacyjna forma strzelecka Damiana Pielocha spowodowała, że gospodarze mogli czuć się mocno zaniepokojeni tym, czy wygrają. Ostatecznie dwa punkty pozostały na Mazowszu, a teraz GTK ponownie zawita w ten sam region.

W Siedlcach o komplet punktów powinno być łatwiej, bo SKK po bardzo dobrym początku sezonu, w którym to w czterech meczach wygrało trzy razy, wyraźnie spuściło z tonu i obecnie znajduje się na zaledwie 12. miejscu. Ten bilans dziwić nie może, skoro w kolejnych dziewięciu spotkaniach drużyna Teohara Mołłowa wygrała zaledwie dwa razy. SKK bardzo słabo spisuje się na wyjazdach, gdzie jako jeden z trzech zespołów w lidze nie wygrała ani razu. Lepiej jest na własnym parkiecie, ale tutaj w zasadzie siedlczanie wygrali tylko z zespołami z dolnych rejonów tabeli. Wyjątkiem jest zwycięstwo z Jamalex Polonią 1912. O sile tej drużyny stanowi czterech doświadczonych zawodników. Mowa o: Rafałach Królu, Sobiło, Rajewiczu i Marcinie Pławucki. Każdy z tych koszykarzy ma za sobą przynajmniej kilka sezonów na parkietach I ligi czy też nawet epizodyczne występy w ekstraklasie.

Oprócz wspomnianej czwórki wydawało się, że silnymi punktami zespołu z Siedlec będą także: Rafał Stefanik i Łukasz Paul. Pierwszy w całkiem sporym wymiarze czasowym występował w Tauron Basket Lidze w barwach Trefla Sopot, a drugi rozpoczął sezon w Siarce Tarnobrzeg, a następnie kontynuował sezon w Gliwicach. Póki co, obaj zawodnicy spisują się poniżej oczekiwań. Więcej spodziewano się także po rozgrywającym Kamilu Czosnowskim, który ma za sobą bardzo udany sezon w barwach Basket Znicza Pruszków. Zdecydowanie lepiej spisuje się  drugi młody playmaker, Damian Szymczak, który do SKK trafił z Biofarmu Basket. Czy zespół Mołłowa będzie w stanie podnieść się po nie najlepszych występach w ostatnim okresie? Dla siedlczan to ostatni dzwonek, by załapać się do grupy drużyn walczących o play off. Z kolei GTK też cały czas musi walczyć o ty, by nie wypaść z pierwszej czwórki i wyjazdowe zwycięstwo jest gliwiczanom bardzo potrzebne.

Początek meczu w sobotę o 19.