W zaległym meczu 20. kolejki rozgrywek Energa Basket Ligi Trefl Sopot wygrywa z Tauron GTK Gliwice 98:79. Goście byli równorzędnym rywalem tylko w pierwszej połowie. Po przerwie zespół Zana Tabaka był wyraźnie lepszy i bezwzględnie wykorzystywał błędy rywala. 

Nie ma drugiego tak szczęśliwego miasta dla Tauron GTK jak Sopot. W dotychczasowej historii pojedynków rozgrywanych w nadmorskim kurorcie to nadal koszykarze z Gliwic mieli lepszy bilans. Czy podrażniony po dwóch porażkach Trefl mógł się przełamać? Miał na to sporą szansę, bo po kontuzji wracał do gry Garrett Nevels. Z kolei zespół Maroša Kováčika, po niezłym aczkolwiek bez udanego finału spotkaniu we Wrocławiu, też chciał wygrać, by złapać kluczowy oddech przed decydującą częścią sezonu. O tym, ile Nevels znaczył dla sopocian pokazały już pierwsze akcje, kiedy odpowiadał za egzekucję. Przyjezdni jednak też zaczęli dobrze i mecz od samego początku był wyrównany. Gospodarze odskoczyli na sześć punktów przewagi po tym jak samotnie pod koszem znalazł się Jarosław Zyskowski, a Nevels przymierzył zza łuku (16:10). Ta sytuacja spotkała się z natychmiastową reakcją trenera przyjezdnych, który poprosił o przerwę na żądanie. Lider klubu z Trójmiasta po chwili podwyższył prowadzenie, ale po drugiej stronie parkietu sprawy w swoje ręce wziął Malachi Richardson. Strzelec gliwiczan dwukrotnie trafił zza linii 6,75 m, a za drugim razem był jeszcze faulowany i wykorzystał dodatkowy rzut wolny (20:19). Wkrótce do remisu doprowadził Filip Put, trafiając oba rzuty wolne, ale ostatnia akcja tej kwarty należała do Andrzeja Pluty, który popisał się zagraniem 2+1 (26:23).

Początek drugiej odsłony to popis Kamariego Murpy'ego, który idealnie wykorzystał podania kolegów i dwa razy zakończył akcję wsadem piłki do kosza (26:27). W tym momencie przypomniał o sobie Nevels, który kolejny raz ukąsił zza łuku. Trefl stopniowo budował kolejną przewagę i kolejny sytuacyjny rzut spod kosza Zyskowskiego i trafienie z półdystansu Strahinji Jovanovicia pozwoliło miejscowym zbudować sześć punktów przewagi (35:29). Tauron GTK szukało prostych rozwiązań i dwukrotnie wykorzystało słaby powrót miejscowych do obrony. Najpierw rywala zaskoczył Earl Jerrod Rowland, a następnie Murphy (37:33). Za drugim razem poddenerwowany trener Zan Tabak nie wytrzymał i poprosił o chwilę rozmowy ze swoimi zawodnikami. Po powrocie na parkiet znowu można było oglądać popisy Nevelsa, który dwa razy trafił zza łuku. Gliwiczanie próbowali utrzymywać kontakt i dzięki akcji 2+1 Jure Skificia i trafieniu Norberta Maciejaka przewaga gospodarzy nie rosła tak szybko. Jednak kolejna udana akcja Nevelsa i "trójka" Michała Kolendy pozwoliła sopocianom odskoczyć na 10 "oczek" przewagi (48:38). Na całe szczęście skuteczna akcją z dystansu odpowiedział Skifić, a Rowland dołożył trzy punkty z linii rzutów wolnych i Trefl schodził do szatni z przewagą sześciu punktów (50:44).

Jednak już pierwsze akcje drugiej połowy pokazały, że gliwiczanom będzie trudno o sprawienie niespodzianki. Gospodarze wykorzystywali wszystkie błędy rywala i z łatwością powiększali przewagę. Na "trójkę" Kolendy tym samym odpowiedział Filip Put, ale potem oglądaliśmy już głównie popisy gospodarzy. Kolejne trafienia z dystansu autorstwa Pluty i Kolendy pozwoliły odskoczyć sopocianom na 13 "oczek" przewagi (64:51). Następne udane wejście Jovanovicia i "trójka" w kontrze Błażeja Kulikowskiego (69:54) spowodowały, że o przerwę na żądanie poprosił Maroš Kováčik. Po niej swój koncert rozpoczął z kolei Zyskowski, który także przymierzył zza linii 6,75 m. Honoru Tauron GTK bronił praktycznie w pojedynkę Skifić i dzięki niemu zespół z Trójmiasta prowadził różnicą tylko 15 punktów (77:62).

Czwarta kwarta rozpoczęła od trafienia z dystansu Maciejaka, ale Zyskowski i Pluta pilnowali wyniku (85:67). Sygnał do odrabiania strat próbował dać Richardson oddając celny rzut zza łuku, ale w kolejnej akcji tym samym odpowiedział Pluta. Do 20 punktów różnicy Trefl zwiększył przewagę po dwóch skutecznych rzutach wolnych Wesleya Gordona i stało się jasne, że losy tego meczu zostały rozstrzygnięte. Trener Kováčik desygnował do gry głównie zawodników rezerwowych i ci korzystając z zaufania zaczęli odrabiać straty. Po kontrze wykończonej przez Patryka Wilka przewaga miejscowych zmalała do 14 "oczek" i trener Tabak poprosił o przerwę na żądanie. Po niej raz jeszcze dobre ustawienie pod koszem wykorzystał Terrance Ferguson, ale pogoń gliwiczan zastopował Jovanović, który najpierw umiejętnie wbił się pod kosz, a następnie trafił z dystansu (96:79). Wynik spotkania ustalił Ivica Radić, który po przechwycie zdobył łatwe punkty.

W 26. kolejce rywalem Tauron GTK będzie Legia Warszawa. Mecz odbędzie się w Gliwicach 8 kwietnia o godzinie 15.30.


Trefl Sopot - Tauron GTK Gliwice 98:79 (26:23, 24:21, 27:18, 21:17)

Trefl: Andrzej Pluta 17 (3x3), Garrett Nevels 23 (5x3), Błażej Kulikowski 3 (1x3), Darious Moten 6, Ivica Radić 4 - Jarosław Zyskowski 16 (2x3), Strahinja Jovanović 15 (1x3), Michał Kolenda 9 (3x3), Wesley Gordon 3, Rolands Freimanis 2, Jan Malesa, Jakub Urbaniak. Żan Tabak.

Tauron GTK: Earl Jerrod Rowland 13, Malachi Richardson 16 (3x3), Terrance Ferguson 4, Filip Put 7 (1x3), Jure Skifić 21 (1x3)  - Kamari Murphy 10, Norbert Maciejak 5 (1x3), Patryk Wilk 2, Mateusz Szlachetka 1, Szymon Ryżek. Trener Maroš Kováčik.