GTK już do końca sezonu przygotowawczego będzie się mierzyć w każdy weekend z zespołami ekstraklasy. O przebiegu dotychczasowych przygotowań oraz Eurobaskecie rozmawiamy z Marcinem Salamonikiem.

W jakim jesteście miejscu po czterech pierwszych meczach kontrolnych?


Do optymalnej dyspozycji na pewno jeszcze sporo nam brakuje. Z drugiej strony, jeśli porównamy nasz pierwszy występ przeciwko Sokołowi Łańcut, a ostatni przeciwko drużynie z Krosna, to widać już postęp. Sporo pracy jeszcze przed nami, ale trzeba być dobrej myśli, bo mamy jeszcze czas.

W ostatnim meczu graliście z Miastem Szkła, czyli zespołem, który będzie występował drugi sezon w ekstraklasie. Było widać różnicę pomiędzy wami?

W mojej opinii takiej różnicy nie ma. Gdybyśmy trafili kilka rzutów z otwartych pozycji, wynik mógłby być zdecydowanie inny. Nie czujemy się gorsi od tej drużyny, jak również wielu innych które zagrają w ekstraklasie. W całej lidze będą dwa, może trzy zespoły, które na papierze wyglądają zdecydowanie lepiej. Pozostałe powinny ze sobą walczyć i możemy się spodziewać różnych wyników. 

W najbliższy weekend zagracie w turnieju, w którym będą już tylko zespoły z ekstraklasy. W tym kolejny raz koszykarze z Krosna, z którymi spotkacie się też na inaugurację ligi.

Jestem przekonany o tym, że obaj trenerzy nie odkrywają wszystkich kart. Poza tym, dobry zespół potrafi zagrać 10 razy tą samą zagrywkę i za każdym razem wyciągnąć z niej coś, co zaskoczy rywala. Spotkanie ligowe będzie już wyglądało zupełnie inaczej. 

Jak przebiega proces wprowadzania i adaptacji Amerykanów do waszej gry?

Z dnia na dzień idzie im coraz lepiej. Raz lepiej, raz gorzej, ale wszyscy pracujemy nad tym, by byli gotowi do gry na polskich parkietach. 

Oglądacie mecze Polaków na Eurobaskecie?

Tak, staramy się śledzić wszystkie spotkania i kibicować naszym reprezentantom. Szkoda meczu z Finlandią, bo wygrana była na wyciągnięcie ręki. Mimo to cały wierzymy, że uda się wygrać z Grecją i awansować do kolejnej fazy turnieju.

A występy Lukasa Palyzy też śledzicie?

Wiem, że mecz z Węgrami oglądał Paweł Zmarlak. Nasz nowy kolega zagrał bardzo dobrze, ale niestety jego zespół dość sensacyjnie przegrał. To zresztą nie pierwsza niespodzianka w tym turnieju i myślę, że nie ostatnia. Są trzy zespoły, które górują nad innymi, ale wśród pozostałych może się toczyć zacięta rywalizacja.