Popisowa druga połowa w wykonaniu gliwiczan zapewniła im wysokie zwycięstwo z SKK Siedlce. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem spodziewano się trudnej przeprawy z gośćmi, którzy nie dawno zmienili trenera. Wojciecha Głuszaka zastąpił Mariusz Niedbalski. Dodatkowo w GTK są spore problemy zdrowotne. W meczu nie mogli wystąpić z różnych powodów Paweł Szymański Dawid Weiss. To powodowało, że sztab szkoleniowy miał dość zawężoną możliwość rotacji składem.

Mecz rozpoczął się od akcji 2+1 w wykonaniu Frasia. Do remisu celną "trójką" doprowadził Aaron Weres (5:5). Tym samym odpowiedział Hubert Pabian, a jego wyczyn skopiował Fraś (13:9). Kolejne skuteczne akcje tej samej dwójki pozwoliły jeszcze podwyższyć prowadzenie, a ostatnie punkty w pierwszej kwarcie zdobył Tomasz Wróbel (24:13).

Po dobrej pierwszej odsłonie przyszła jednak następna, zdecydowanie słabsza w wykonaniu GTK. Miejscowi koszykarze mieli sporo kłopotów w ataku. Pierwsze punkty zdobył po ponad pięciu minutach gry, kiedy to chwilę wcześniej Karol Dębski doprowadził do wyrównania (24:24). Na całe szczęście dla zespołu Stanisława Mazanka i Łukasza Kopery to goście od tego momentu zatracili skuteczność i również nie zdobyli już punktu do końca pierwszej połowy. Do kosza rzutem hakiem trafił jeszcze Wróbel i po 20 minutach gry brzmiał zaledwie 28:24.

W szatniach obu ekip w przerwie z pewnością było gorąco, ale to gospodarze popisowo rozegrali drugą część spotkania. Do kosza zaczął trafiać Artur Donigiewicz. Nadal wspomagali go Fraś i Pabian. Po trafieniu tego pierwszego przewaga GTK urosła do 12 "oczek" po 30 minutach gry. 

Jeszcze lepiej było w czwartej kwarcie. Punkty zdobywał Łukasz Paul. Wróbel trafiał kolejne "trójki". Gra gliwiczan była przyjemna dla oka, a zrezygnowani goście stanowili już tylko tło dla zawodników GTK. Ostatecznie gospodarze wygrali aż 72:51, odnosząc najwyższe zwycięstwo w historii występów w I lidze.

Za tydzień czeka GTK wyprawa do Tychów, gdzie czeka nas arcytrudny pojedynek z GKS-em.