Sporą niespodziankę sprawili koszykarze GTK Gliwice w Krośnie. Po zaciętym pojedynku, w którym to jednak stroną dominującą byli goście, to podopieczni Stanisława Mazanka i Łukasza Kopery zgarnęli komplet punktów i odnieśli drugie wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie. Z kolei dla Miasta Szkła była to pierwsza porażka na własnym parkiecie.

Obie drużyny do spotkania przystąpiły ze wzmocnienia. Wśród gospodarzy po raz pierwszy pojawił Jakub Dłuski, z kolei w szeregach gliwiczan wystąpił Hubert Pabian. Co ciekawe, jeszcze w poprzednim tygodniu obaj byli zawodnikami tego samego klubu. Po końcowym gwizdku niedzielnego meczu więcej powodów do radości miał ten drugi. Nowy nabytek GTK zdobył 8 punktów i zebrał 3 piłki, czym wydatnie pomógł gościom w odniesieniu cennego zwycięstwa.

Koszykarze z Krosna, jakby uspokojeni dość łatwym zwycięstwem w pierwszej rundzie w Gliwicach, zaczęli mecz z GTK niezwykle nonszalancko. Nasz zespół szybko to wykorzystał i po niespełna trzech minutach gry po kontrze w wykonaniu Artura Donigiewicza objął 6-punktowe prowadzenie (2:8). Miasto Szkła poderwał do walki Dariusz Oczkowicz celną "trójką", a straty do zaledwie dwóch "oczek" zniwelował Marcin Salamonik (8:10). Goście nie zamierzali jednak odpuszczać i chwilę po tym jak zameldował się na parkiecie po raz pierwszy, nasz kapitan Tomasz Wróbel trafił zza łuku. Chwilę później kolejne punkty dołożył Paweł Szymański i przewaga ekipy Stanisława Mazanka i Łukasza Kopery znów urosła do bezpiecznych rozmiarów (8:15). Podrażnieni miejscowi zawodnicy zdecydowali się na kolejny zryw. Spod kosza punkty zdobył Dariusz Wyka, a z dystansu trafienia dołożyli Adam Parzych i Michał Baran. Ten ostatni w kolejnej akcji faulował Wojciecha Frasia, a ten dwoma celnymi rzutami wolnymi ustalił wynik pierwszej kwarty (16:17).

Druga część meczu rozpoczęła się od obustronnej wymiany ciosów. Kiedy jednak najpierw trafił Fraś, a następnie Łukasz Paul GTK udało się znów odskoczyć na pięć punktów przewagi (20:25). DO remisu praktycznie w pojedynkę doprowadził Salamonik, który najpierw popisał się celną dobitką, a chwile później dołożył akcje 2+1. Kolejny zryw znów należał do gości. Zza łuku przymierzył Donigiewicz, a kolejny jego rzut dobił Pabian (28:33). Krośnianie praktycznie jeszcze przed przerwą byli bliscy odrobienia strat, po trafieniu Damiana Pielocha tracili do GTK już tylko jeden punkt (34:35), ale doskonałą akcją w ostatnich sekundach tej części gry popisał się Norbert Kulon.

Na trybunach panowała spora konsternacja. Faworyzowani gospodarze do przerwy byli zespołem gorszym i GTK zasłużenie prowadziło. W Krośnie liczono, że sytuacja ulegnie diametralnej odmianie w drugiej połowie. I faktycznie jej początek w wykonaniu miejscowego zespołu mógł wlać optymizm w serca fanów Miasta Szkła. Kiedy po skutecznej akcji Wyki, a następnie "trójce" Barana krośnianie wyszli na 4-punktowe prowadzenie (43:39) wszystkim wydawało się, że wicelider rozgrywek złapał swój rytm. O swojej obecności na parkiecie szybko przypomniał Donigiewicz, który trafił zza linii 6,75 metra i choć w ekipie Michała Barana nadal szaleli Oczkowicz i zawodnik o tym samym imieniu i nazwisku co trener, to za sprawą kolejnej "trójki" Wróbla GTK nadal trzymało się niebezpiecznie blisko rywali (47:45). Kiedy jego wyczyn skopiował Pabian, gliwiczanie wrócili na prowadzenie. Jak się okazało nie na długo, bo znów zza łuku trafił Baran, a swoje punkty zdobył też Dłuski. Dwa celne rzuty wolne dołożył Michał Musijowski i Miasto Szkła prowadziło po 30 minutach gry trzema punktami (55:52).

Na początku ostatniej części gry akcją 2+1 do remisu doprowadził Kulon. W odpowiedzi zza łuku przymierzył Oczkowicz, ale tyn samym popisał się Wróbel. Również zza linii 6,75 metra trafił Szymański i GTK odskoczyło na pięć punktów przewagi (59:64). Festiwal "trójek" trwał jednak dalej. Dla gospodarzy trafili Parzych i Baran, a dla gości Pabian (67:69).  Na dwie minuty przed końcową syrena do remisu doprowadził Parzych (72:72). Po drugiej stronie kosza punkty zdobył Fraś, ale w odpowiedzi także Salamonik umieścił piłkę w koszu (74:74). Kolejne dwie akcje po obu stronach parkietu były nieudane, ale próbę nerwów znów wygrał Fraś, który zdobył punkty na 30 sekund przed końcem meczu. Gospodarze próbowali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale Baran nie trafił zza łuku. Piłkę zebrał Wyka, ale jego próba także okazała się niecelna. Faulowany Fraś trafił pierwszy rzut wolny, a drugi chybił, ale na całe szczęście dla naszego zespołu piłkę zebrał Szymański i sensacja stała się faktem.

Po bardzo dobrym meczu GTK wygrywa pierwszy z serii wyjazdowych pojedynków. Za tydzień czeka nas nie mniej trudny mecz, gdyż gliwiczanie udają się do Pruszkowa, gdzie również trudno o komplet punktów. Oba zespoły są sąsiadami w ligowej tabeli, a Znicz Basket, który plasuje się na 8. miejscu ma o dwa punkty więcej niż nasz zespół. Będzie to tak więc przysłowiowy pojedynek za cztery punkty.