Po zwycięskim meczu z GKS-em Tychy rozmawiamy z trener GTK Gliwice, Pawłem Turkiewiczem.


Skąd ta nagła metamorfoza raptem tydzień po klęsce w meczu z Katowicami?
Po derbowym meczu z zespołem z Katowic padło w szatni sporo cierpkich słów i to dziś znalazło przełożenie na dyspozycję moich zawodników. Jeśli będą grali tak jak w spotkaniu z GKS-em Tychy, to jestem spokojny o utrzymanie. Mam zespół, który musi być bardzo mocno skoncentrowany, nie możemy popełniać bardzo dużej liczby błędów i wówczas nasza zaczyna wyglądać tak jak powinna. Mówiąc inaczej, zaczyna to przypominać prawdziwą koszykówkę. Swoją dyspozycję musimy budować na zaangażowaniu, determinacji, bo ten zespół ma spory potencjał, ale wszystko rozgrywa się w głowach zawodników. Odpowiednia koncentracja jest punktem wyjścia do właściwego początku spotkania.

Nikt się nie spodziewał tego, że aż tak zdominujecie rywala, który przecież jest w czołówce.
Kiedy okazuje się, że wypełniasz założenia, układa ci się gra w obronie, to automatycznie ma to przeniesienie na dyspozycję w ataku. Błędy były, ale to jest normalne, gdyż taka jest specyfika tej dyscypliny. Nie da się grać bezbłędnie, a w meczu z GKS-em większość z nich została już popełniona w momencie, kiedy losy meczu zostały już rozstrzygnięte. Przed nami cztery mecze wyjazdowe, ale chcemy jak najwięcej spotkań wygrać, by osiągnąć jak najlepszą pozycję przed play outem. A potem pozostanie nam już walka o utrzymanie I ligi w Gliwicach.