Niestety, po zaciętym pojedynku, w którym GTK długo goniło gości z Radomia ostatecznie to koszykarze ACK UTH lepiej wytrzymali psychicznie trudy pojedynku i wywożą z Gliwic komplet punktów. Zgodnie z przewidywaniami podopieczni Karola Gutkowskiego z i Jarosława Wróbla przyjechali na Górny Śląsk bez Daniela Szymkiewicza i Damiana Jeszke. Jak się jednak wkrótce okazało brak tych dwóch koszykarzy zupełnie nie był widoczny w szeregach gości.

Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że przyjezdni nie przyjechali do Gliwic z zamiarem oddania bez walki spotkania. Skuteczne akcje doświadczonego Konrada Kapturskiego i dopiero wkraczającego na ligowe parkiety Filipa Zegzuły spowodowały, że goście szybko wypracowali sobie przewagę (4:9). Sztab szkoleniowy GTK próbował reagować wprowadzając zawodników rezerwowych i choć dwie akcje Grzegorza Paszka okazały się skuteczne (8:14), to jednak rozpędzonych gości nie było łatwo zatrzymać. Kolejna "trójka" Roberta Cetnara i skuteczne akcje podkoszowych, Kapturskiego i Łukasza Bonarka spowodowały, że ACK UTH po 10 minutach gry wypracowało sobie aż dziewięć punktów przewagi (14:23). 

Jeszcze gorzej GTK prezentowało się w drugiej kwarcie. Spore problemy w ataku i kłopoty z zatrzymaniem pod koszem Bonarka i Cetnara zaowocowały tym, iż goście wypracowali sobie aż 14 "oczek" przewagi (16:30). Gliwiczanie w końcu poderwali się do walki, ale przewaga radomian cały czas się utrzymywała. Skuteczne akcje Łukasza Paula i Macieja Maja szybko znajdywały także odpowiedź pod drugim koszem. Nie do zatrzymania był Bonarek, który tylko do przerwy zdobył 15 punktów i wydatnie przyczynił się do wysokiego prowadzenia rezerw Rosy po pierwszych 20 minutach gry (26:38).

W przerwie w szatni GTK z pewnością było gorąco. To z pewnością przełożyło się na postawę gospodarzy w ataku. Do kosza trafiali kolejno Paul, Paweł Szymański i Wojciech Fraś. To nadal było jednak za mało, by odrobić straty. Po przeciwnej stronie parkietu szalał bowiem Zegzuła (34:47). Sytuacja uległa zmianie dopiero kiedy do gry włączył się Artur Donigiewicz. To po jego kontrze i rzucie z dystansu zespół uwierzył, że może w tym meczu jeszcze powalczyć o komplet punktów (42:49). Po "trójce" Szymańskiego po trzech kwartach GTK przegrywało sześcioma punktami (49:55).

W czwartej części spotkania rozpoczęła się prawdziwa wymiana ciosów.  Po stronie gospodarzy trafiał Paul i Szymański, a celnym rzutem z dystansu popisał się Tomasz Wróbel, ale radomianie nie pozostawali dłużni. Uaktywnił się dotychczas schowany w cieniu Jakub Schenk, wspomagany przez Cetnara (56:64). Kiedy jednak Schenk i Bonarek złapali po czwartym przewinieniu gliwiczanie zdobyli się na kolejny zryw. Kolejnymi punktami z rzutów wolnych zredukowali straty do trzech "oczek", a do remisu doprowadził "trójką" Szymański na zaledwie 80 sekund przed końcową syreną. Chwilę później do kosza trafił Fraś i wszystko wskazywało na to, że wszystko skończy się szczęśliwie dla gliwiczan (68:66). Goście zachowali jednak zimną krew i z dystansu trafił Schenk (68:69). Faulowany Fraś pewnie egzekwował dwa rzuty wolne, ale po drugiej stronie kosza także Schenk nie pomylił się ani razu (70:71). Fraś został sfaulowany po raz kolejny, ale tym razem trafił tylko raz (71:71). Niestety, Kulon ponownie popełnił przewinienie, a Zegzuła choć wykorzystał tylko jeden rzut wolny, to dał on cenną wygraną ACK UTH (71:72).