Po porażce w Warszawie GTK spadło na 4. pozycję w ligowej tabeli. By wrócić do pierwszej trójki GTK musi wygrać u siebie z Notecią Inowrocław i liczyć na potknięcie Legii w Tychach.

Przed tygodniem GTK walczyło w Warszawie i do zwycięstwa zabrakło niewiele. Losy potyczki ważyły się praktycznie do ostatnich sekund i kto wie jakby zakończyła się pogoń gliwiczan, gdyby mecz mógłby potrwać choćby jedną minutę więcej. Ostatecznie miejscowi koszykarze w sprytny sposób sfaulowali Damiana Pielocha i uniemożliwili strzelcowi zespołu Pawła Turkiewicza na doprowadzenie do dogrywki. Zwycięstwo Legii pozwoliło jej na wyprzedzenie swojego rywala w ligowej tabeli, lecz obie drużyny nadal mają tą samą liczbę punktów.

Teraz przed GTK kolejny mecz na własnym parkiecie. Rywalem będzie nieobliczalny zespół Noteci. Inowrocławianie na wyjazdach prezentują się dość kiepsko, bo z sześciu meczy wygrali tylko jeden. Zrobili to jednak w jaskini lwa i wygrali w Łańcucie z Max Elektro Sokołem, dla którego była to dotychczas jedyna porażka w całych rozgrywkach. Co ciekawe, po tym spektakularnym triumfie zespół Łukasza Żytki przegrał trzy kolejne mecze. U siebie zespół z Kujaw musiał uznać wyższość meritumkredyt Pogoni Prudnik i Znicza Basket Pruszków, a na wyjeździe był gorszy od ACK UTH Rosy Radom. Czy w Gliwicach nastąpi przełamanie Noteci? Zespół Pawła Turkiewicza będzie musiał zagrać z pełną koncentracją, by nie dopuścić do sytuacji jaka miała miejsce w Łańcucie.

O sile Noteci w głównej mierze decyduje doświadczony Marcin Kowalewski, który dołączył do zespołu przed sezonem z SKK Siedlce. Bardzo dobrze spisuje się również ten, który po roku przerwy na grę w Astorii Bydgoszcz powrócił do Inowrocławia, czyli Mikołaj Grod. Istotnymi zawodnikami są także Dawid Adamczewski i Bartosz Pochocki. Warto również zwrócić uwagę na Adama Lisewskiego, który jeszcze w poprzednich rozgrywkach grał w ekstraklasowym Polskim Cukrze Toruń i Michała Kwiatkowskiego, który w sezonie 2015/16 z powodzeniem bronił barw II-ligowego Zagłębia Sosnowiec. Jak więc widać inowrocławianie najwięcej atutów mają pod koszem i sporo będzie zależeć od tego, jak spiszą się wysocy zawodnicy GTK.

Z pewnością za występ w Warszawie będzie chciał się zrehabilitować Marcin Salamonik, który przeciwko Legii ani razu nie trafił do kosza. Z drugiej strony swoją dyspozycję będą chcieli utrzymać Łukasz Ratajczak i Paweł Zmarlak, którzy w ostatnim meczu byli silnymi punktami zespołu. Faworytem sobotniego starcia z pewnością będzie GTK, które na własnym parkiecie przegrało do tej pory tylko raz i to właśnie z Max Elektro Sokołem.