Dzięki wynikom I kolejki mecz GTK Gliwice z Max Elektro Sokołem Łańcut będzie pojedynkiem - odpowiednio pierwszego i drugiego zespołu w ligowej tabeli. Faworytem będą goście, ale zespół Pawła Turkiewicza będzie chciał powalczyć o drugi komplet punktów.

Max Elektro Sokół to zespół, który od kilku lat rok w rok melduje się w górnej części ligowej tabeli. Tak się jednak składa, że w fazie play off koszykarze z Łańcuta zawsze muszą uznać wyższość innego zespołu i triumf w rozgrywkach I ligi, a co za tym idzie awans do Tauron Basket Ligi, zawsze przechodzi im koło nosa. Choć w zespole Dariusza Kaszowskiego doszło tego lata do sporych zmian, z zespołu odeszli tacy zawodnicy jak: Krzysztof Jakóbczyk, Adrian Mroczek-Truszkowski czy też Tomasz Pisarczyk, to zawodnicy z Podkarpacia nadal uważani są za głównego - oprócz Legii Warszawa - kandydata do zwycięstwa w lidze. A wszystko dlatego, że nawet po odejściu tak klasowych zawodników, w Łańcucie udało się zebrać grupę ciekawych koszykarzy. Do drużyny dołączyli: Alan Czujkowski (ostatnio TBV Start Lublin), Krzysztof Krajniewski (powrót po kontuzji), Marcin Sroka (BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski), Sebastian Szymański (PGE Turów Zgorzelec) i Marek Zywert (Energa Czarni Słupsk). Jak więc widać każdy z tych koszykarzy - z wyjątkiem Krajniewskiego - w poprzednim sezonie bronił barw klubu z ekstraklasy.

Zespół z Łańcuta to również bardzo niewygodny rywal dla GTK. Ze wszystkich czterech meczy jakie te kluby rozegrały między sobą na szczeblu I ligi, w każdym z nim górą byli zawodnicy Max Elektro Sokoła. Nie inaczej był też w trakcie tegorocznych przygotowań do sezonu, kiedy to obie ekipy zmierzyły się w grze turniejowej w Tychach. Jeszcze do przerwy gliwiczanie mogli mieć nadzieję na korzystny rezultat, bo po dobrej grze prowadzili różnicą ośmiu punktów. Koszmar rozpoczął się jednak w drugiej połowie, gdy zespół Pawła Turkiewicza nie miał pomysłu jak sforsować zasieki obronne rywali, a ci nie tylko skutecznie odrabiali straty, ale wkrótce też powiększali swoją przewagę. Ostatecznie drużyna Dariusza Kaszowskiego wygrała różnicą 13 punktów, a warto dodać że w tym meczu nie grał jeszcze Sroka.

W Gliwicach do statystyk wagi jednak nie przywiązują. Bo w zasadzie kiedy pokonać Max Elektro Sokół jak nie teraz? Zespół solidnie przepracował okres przygotowawczy, a pierwszy mecz ligowy potwierdził, że forma przyszła w odpowiednim momencie. W pierwszym meczu w Kołobrzegu trener Turkiewicz skorzystał z prawie całej kadry meczowej i trzeba przyznać, że każdy z zawodników miał spory wkład w odniesiony sukces. Szeroka ławka rezerwowych może być też kluczem do zwycięstwa także w sobotnim starciu z zespołem z Łańcuta.

Mecz z Max Elektro Sokołem będzie też szczególny dla Damiana Pielocha. Nasz zawodnik przez dwa sezony bronił barw klubu z Łańcuta i trzeba przyznać, że spisywał się wówczas bardzo dobrze. Czy przeciw swojej byłej drużynie zagra równie dobrze? Odpowiedź na to pytanie poznamy w sobotni wieczór.

Gorąco zapraszamy na inaugurację sezonu 2016/17 w Gliwicach i jednocześnie hit II kolejki rozgrywek. Początek meczu o godzinie 18.