Toruń to jedno z tych miast, w którym GTK jeszcze nigdy nie wygrało. Czy w tym sezonie nastąpi przełamanie? Zespół Roberta Witki po ważnym zwycięstwie z Legią Warszawa jedzie do grodu Kopernika mocno podbudowany i z zamiarem pierwszej wyjazdowej wygranej.

Cztery wyprawy do Torunia i żadna zakończona sukcesem. Mało tego, pierwsze dwie zakończone dość dotkliwymi porażkami i dopiero dwa ostatnie mecze były już bardziej wyrównane. W minionych rozgrywkach dość wyraźne prowadzenie do przerwy, ale w drugiej połowie podopieczni Matthiasa Zollnera zagrali już zdecydowanie gorzej i przegrali różnicą 13 punktów (78:65). W obecnych rozgrywkach szanse na zwycięstwo ponownie są spore, bo w Twardych Piernikach - nowa nazwa drużyny od sezonu 2021/22 - środki finansowe na budowę drużyny były znacznie okrojone. Oznaczało to m.in. odejście latem reprezentanta Polski, Damiana Kuliga do Arged BM Stali Ostrów Wlkp. Pozostali jednak inni zawodnicy od lat kojarzeni z grodem Kopernika, czyli Aaron Cel i Bartłomiej Diduszko. Nowy jest także pierwszy trener, którym został Ivica Skelin, a dotychczasowy pierwszy szkoleniowiec, Jarosław Zawadka, wrócił do swojej poprzedniej roli i został asystentem Chorwata.

Twarde Pierniki przed sezonem były typowane przez ekspertów do roli drużyny dolnej połówki tabeli, ale póki co koszykarze z Torunia pozytywne zaskakują. Po trzech wyjazdowych spotkaniach mają na swoim koncie aż dwa zwycięstwa, które odnieśli w Sopocie z Treflem (89:91) i we Wrocławiu ze Śląskiem (68:70). Jedynej porażki drużyna Skelina doznała w Warszawie, ulegając Legii aż 105:68. W obu wygranych spotkaniach pierwszoplanowe role odegrali Amerykanie. Na Pomorzu bohaterem został Maurice Watson, który choć w kluczowym momencie spudłował dwa rzuty wolne, to potem zabrał piłkę Dariousowi Motenowi i zdobył zwycięskie punkty. Z kolei w stolicy Dolnego Śląska punkty na wagę zwycięstwa zdobył James Eads III. Kolejnymi obcokrajowcami w Toruniu byli podkoszowy Trevon Thompson i Andre Spight. Ten ostatni opuścił jednak drużynę bez poinformowania kogokolwiek i jego miejsce zajął Kanadyjczyk, Jahenns Manigat. Rzucający obrońca może otrzymać szansę debiutu właśnie w starciu z GTK. Warto również zwrócić uwagę na Michała Kołodzieja, który po rocznym pobycie na parkietach I ligi wrócił do ekstraklasy i szybko przypomniał o swoich walorach, czyli mocnej defensywie i walce o zbiórkę. Istotniejszą rolę niż przed rokiem odgrywa też Michał Samsonowicz, który cieszy się zaufaniem nowego trenera.

Gliwiczanie po dwóch porażkach w pierwszych dwóch meczach sezonu z Legią zagrali już zdecydowanie lepiej i choć przez większą część meczu przegrywali, to jednak charakter i walka do samego końca dała oczekiwany skutek i Matthew Williams z zimną krwią zakończył mecz celnym rzutem z narożnika boiska. GTK pokazało tym samym, że może być groźne w tym sezonie dla każdego i choć trener Robert Witka nie miał dużego pola manewru, to ostatecznie zawodnicy którzy byli do jego dyspozycji wywiązali się ze swoich zadań. W porównaniu do meczu z klubem ze stolicy do dyspozycji trenera będzie już Szymon Szymański, za to w Toruniu nie zagra Mikołaj Adamczak, który narzeka na uraz mięśniowy. Nadal do gry niezdolny jest Kacper Radwański, który przechodzi rehabilitację po zabiegu kolana. Mecz z Twardymi Piernikami będzie szczególny dla Keyshawna Woodsa, który w poprzednim sezonie grał właśnie w barwach naszego najbliższego rywala.

Początek meczu w piątek o godzinie 17.30. Transmisja na żywo w Polsacie Sport Extra.