GTK w sobotę rozpoczyna batalię o utrzymanie w I lidze. Rywalem gliwiczan będzie ACK UTH Rosa Radom, która w ostatniej kolejce spadła na miejsce zagrożone spadkiem.

Celem rezerw Rosy był awans do play off, a tymczasem na skutek porażki w ostatnim meczu na własnym parkiecie ze Zniczem Basket Pruszków i niespodziewanych wynikach innych spotkań radomianie nie tylko nie zrealizowali celu, ale również zajęli 11. miejsce, które oznaczało konieczność walki o zachowanie ligowego bytu. Sytuacja naszego najbliższego rywala komplikuje się jeszcze bardziej, gdyż w całej serii nie będzie mógł on skorzystać ze wszystkich zawodników, którzy brali udział w rozgrywkach I ligi. Zgodnie z regulaminem rozgrywek, w sytuacji gdy dany koszykarz występuję również w wyższej lidze w decydującej fazie rozgrywek I ligi może wystąpić tylko wówczas, jeżeli wystąpił przynajmniej w połowie rozegranych spotkań na tym szczeblu. Oznacza to, że w meczach z GTK nie zagrają: Damian Jeszke i Daniel Szymkiewicz, co z pewnością będzie sporym osłabieniem klubu z Mazowsza.

Jedynymi zawodnikami - którzy jednocześnie są zgłoszeni do rozgrywek Tauron Basket Ligi - którzy będą mogli zagrać są: Łukasz Bonarek, Jakub Schenk i Filip Zegzuła. Jednocześnie ten pierwszy jest dość istotnym zawodnikiem w rotacji trenera Wojciecha Kamińskiego, a jako że pierwszy zespół w niedzielę o godz. 13.45 zagra w Zielonej Górze ze Stelmetem wydaje się być wątpliwe, by zdążył do Radomia na drugi mecz (początek o godz. 20..00). Podobna sytuacja może mieć miejsce w kolejnym tygodniu, kiedy to w niedzielę pierwszy zespół Rosy zagra w Kutnie o godz. 20.45, co również będzie kolidowało z meczem w Gliwicach.

Co ciekawe, choć GTK dwukrotnie w tym sezonie przegrało z ACK UTH Rosą, to jednak były to mecze, w których rywale grali w komplecie. W sytuacji, gdy w zespole z Radomia brakowało przynajmniej dwóch z trzech wymienionych koszykarzy, którzy nie zagrają w fazie play out bilans drużyny Karola Gutkowskiego prezentuje się mizernie. Bez swoich liderów rezerwy Rosy przegrały 12 razy i zdołały odnieść tylko pięć zwycięstw. Jeśli dodatkowo przeanalizujemy już tylko drugą rundę, to w takim zestawieniu radomianie wygrali tylko raz (z Biofarmem Basket Poznań, z grającym Bonarkiem, ale bez Jeszke i Szymkiewicza).

Jak więc widać rywalizacja, która patrząc na dystans pomiędzy dwoma zespołami w ligowej tabeli powinna mieć wyraźnego faworyta, tak naprawdę go nie ma i zespoły na pomyślne zakończenie mogą liczyć w równym stopniu.