Enea Zastal BC pokazał siłę swojego ataku i aplikując aż 19 "trójek" rozbił GTK Gliwice 102:82. Zielonogórzanie przerwali serię porażek i skutecznie obnażyli braki gliwiczan w grze obronnej.

GTK jeszcze nigdy w historii swoich występów w Polskiej Lidze Koszykówki nie wygrało z Zastalem Enea BC Zielona Góra. Wydawało się, że teraz może być ku temu najlepsza okazja, bo zespół który latem uległ kompletnej przebudowie nie rozpoczął najlepiej sezonu. W ośmiu grach podopieczni Olivera Vidina wygrali zaledwie cztery razy, a to wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań. Dodatkowo ostatnie dwie ligowe potyczki również zakończyły się porażkami i w Winnym Grodzie wszyscy oczekiwali zwycięstwa w kolejnym meczu. Z kolei gliwiczanie po porażce na własnym parkiecie z dołującym Polskim Cukrem Pszczółka Start Lublin również chcieli odkupić winy i sprawić niespodziankę. Mecz w Zielonej Górze zapowiadał się jako starcie drużyn typowo ofensywnych z dużymi problemami w defensywie.

I już pierwsze minuty spotkania pokazały, że właśnie taki będzie obraz tego widowiska. Przez moment na prowadzeniu byli gościu po tym jak "trójkę" i spod kosza trafił Roberts Stumbris (2:5). Łotysz od samego początku prezentował się aktywnie i po ofensywnej zbiórce dołożył kolejne dwa "oczka" (7:8). Kiedy dwukrotnie na linii rzutów wolnych skuteczny okazał się Hinds zespół Roberta Witki odskoczył nawet na pięć punktów przewagi (7:12). Gliwiczanie nie mieli jednak sposobu na Dragana Apicia, który po akcjach pick and roll często znajdował się sam na sam z koszem. Kiedy dodatkowo z dobrej strony pokazał się rezerwowy Tony Meier i trafił zza łuku, Zastal objął prowadzenie (16:14). To była woda na młyn dla gospodarzy, bo w krótkim odstępie czasu kolejne trafienia z dystansu dołożyli Andrzej Mazurczak i David Brembly. Przedzielił je tylko Jabarie Hinds, ale miejscowi powoli zaczynali odjeżdżać. Zza linii 6,75 m przymierzyli także Keyshawn Woods oraz Matthew Williams, ale Apić oraz Devoe Joseph zapewnili swojej drużynie solidną zaliczkę po pierwszych 10 minutach gry (31:23).

Punktowanie w kolejnej odsłonie rozpoczął Daniel Gołębiowski, który zagrał pierwszy raz po kontuzji, ale jak się później okazało był to bardzo dobry występ. Zielonogórzanie trafiali jednak z dystansu jak z automatu. Kolejne "trójki" dołożyli: Joseph, Meier i Brembly (40:27), a trener Robert Witka zmuszony został do proszenia o przerwę na żądanie. GTK nie miało jednak sposobu na Brembly'ego, który albo popisywał się rzutami z dalszej odległości albo wbijał się w pole trzech sekund. Ładnym przerywnikiem było podanie Jabariego Hindsa nad kosz do Adama Ramstedta, ale generalnie to gospodarze sprawiali lepsze wrażenie. Kolejną serię rzutów zza łuku rozpoczął Nemanja Nenadić, a po nim kolejno trafiali: Woods, Branden Frazier, Stumbris i raz jeszcze Brembly (53:40). Przypomniał o sobie także Meier, który dobrze spisał się w polu trzech sekund, a potem dołożył akcję 2+1. Podsumowanie występu GTK w pierwszej połowie była ostatnia akcja w tej części gry, kiedy to mogąc grać do końca gliwiczanie tracą piłkę, a kontrę wykańcza Nenadić (60:42).

Promykiem nadziei był początek drugiej połowi. Podopieczni Roberta Witki zdobyli sześć punktów, a poddenerwowany trener Oliver Vidin poprosił o chwile rozmowy ze swoimi zawodnikami. No i po powrocie na parkiet sytuację uspokoił Brembly, najpierw wbijając się w pole trzech sekund, a potem trafiając piątą "trójkę" w meczu. Próbował szarpać Stumbris, ale był osamotniony w swoich poczynaniach (71:55). Po kolejnej udanej akcji Apicia próbował reagować trener Witka, ale efektu nie było. Meier dwoma kolejnymi trafieniami zza linii 6,75 m ostudził zapędy przyjezdnych. Gliwiczanie raz jeszcze zerwali się pod koniec trzeciej kwarty, kiedy Gołębiewski wykończył kontrę, a dwoma skutecznymi wejściami pod kosz popisał się Filip Put (79:68).

Skrzydłowy GTK w końcu złapał swój rytm i wziął ciężar gry w ataku na swoje barki. Cóż z tego, jeśli nie do zatrzymania był Meier, który ponownie trafił z dystansu. Odpowiedział mu tym samym Gołębiowski, ale po drugiej stronie parkietu trafił Jarosław Zyskowski (89:73). Kiedy skrzydłowy Zastalu trafił raz jeszcze zza łuku, a chwilę wcześniej takim sam celny rzut oddał Joseph (96:77) stało się jasne, że gospodarzom nikt nie będzie w stanie przeszkodzić w odniesieniu zwycięstwa. W ostatnich minutach na parkiecie pojawili się zawodnicy rezerwowi, a zielonogórzanie ostatecznie wygrali 102:82.

W kolejnym meczu GTK zmierzy się na własnym parkiecie z Arged BM Stal Ostrów Wlkp.


Enea Zastal BC Zielona Góra - GTK Gliwice 102:82 (31:23, 29:19, 19:26, 23:14)

Zastal: Nemanja Nenadić 13 (1x3), Branden Frazier 7 (1x3), David Brembly 23 (5x3), Jarosław Zyskowski 8 (2x3), Dragan Apić 12 - Tony Meier 22 (5x3), Devoe Joseph 11 (3x3), Andy Mazurczak 6 (2x3), Nikodem Klocek, Krzysztof Sulima, Konrad Szymański. Trener Oliver Vidin.

GTK: Jabarie Hinds 13 (1x3), Keyshawn Woods 15 (2x3), Roberts Stumbris 17 (3x3), Filip Put 10, Adam Ramstedt 3 - Matthew Williams 6 (2x3), Daniel Gołębiowski 14 (2x3), Aleksander Wiśniewski 4, Aleksander Busz, Artur Mielczarek, Szymon Szymański. Trener Robert Witka.