Ogromna determinacja koszykarzy GTK spowodowała, że gliwiczanie byli o krok od sprawienia ogromnej niespodzianki w Ostrowie Wlkp. W ostatniej akcji meczu Filip Put rzucał na zwycięstwo, ale będąc w trudnej sytuacji pod presją obrońcy chybił i miejscowy Arged BM Stal wygrał 78:77.

GTK po trzech kolejnych porażkach stało przed piekielnie trudnym zadaniem. W jednym z dwóch ostatnich wyjazdowych spotkań w tym sezonie Energa Basket Ligi musiało się zmierzyć z kandydatem do tytułu mistrzowskiego, Arged BM Stalą Ostrów Wlkp. Zespół Igora Milicicia pomimo strat w pierwszej części sezonu szukał kolejnych zwycięstw, by powalczyć o jak najlepsze rozstawienie przed fazą play off. O tym jak trudny to będzie pojedynek dla zespołu Maroša Kováčika najlepiej świadczył fakt, iż gliwiczanie jeszcze nigdy w historii nie wygrali z tym przeciwnikiem. Mało tego, w pierwszej rundzie obecnych rozgrywek - jeszcze pod wodzą Roberta Witki - GTK odniosło dotkliwą porażkę na własnym parkiecie aż 70:122, co stanowi najwyższą przegraną w historii występów naszego zespołu na poziomie ekstraklasy. Nasz przeciwnik to zespół, który na swoim parkiecie radził sobie doskonale i z 12 dotychczas rozegranych spotkań aż 10 zakończył zwycięstwem, co stanowi jeden z najlepszych rezultatów w całej lidze. Z kolei gliwiczanie na wyjazdach prezentują się fatalnie - najgorzej w EBL - i do tej pory wygrali tylko raz w Radomiu z HydroTruckiem, a ponieśli już 12 porażek.

Zgodnie z przewidywaniami mecz lepiej rozpoczęli gospodarze. Po "trójce" Michaela Younga i wejściu pod kosz Jamesa Florence'a, który z łatwością minął Kacpra Radwańskiego Arged BM Stal prowadziła 5:2. GTK postawiło przede wszystkim na dogrywanie do Kristijana Krajiny, który w polu trzech sekund był bezbłędny. Chorwat skończył z powodzeniem trzy kolejne akcje i to goście objęli prowadzenie (5:6). To było motorem napędowym dalszych poczynań gliwiczan w tej kwarcie. Skuteczne akcje dały wiarę w grę w ataku, a trafienia zza łuku Robertsa Stumbrisa i Radwańskiego pozwoliły odskoczyć na pięć punktów przewagi (9:14) i trener Igor Milicić poprosił o pierwszą przerwę na żądanie. Miejscowi szybko próbowali odrobić straty i po trafieniu zza łuku Jakuba Grabacza i skutecznej akcji pod koszem Damiana Kuliga na tablicy rezultatów pojawił się remis (14:14). Tylko na moment, bo GTK natarło z jeszcze większą mocą. Szybki atak wykończył Daniel Gołębiowski, a Stumbris dołożył kolejną "trójkę" (14:21). Przyjezdni utrzymywali bezpieczną przewagę prawie do końca kwarty, ale w ostatniej minucie kilka błędów popełnił Aleksander Wiśniewski i najpierw Kobi Jordan Simmons trafił zza linii 6,75 m, a następnie kontrę wykończył Trey Drechsler (22:23).

Po wznowieniu gry GTK ponownie odskoczyło. Pięć punktów zdobył Stumbris, a umiejętnie pod kosz wbił się Gołębiowski (22:30). Dobry fragment zaliczył również Damonte Dodd, który ochoczo biegał do przodu i po jednej z takich akcji z łatwością zdobył punkty. Kolejne trzy "oczka" dołożył Jonathan Williams i przewaga przyjezdnych osiągnęła wartość dwucyfrową (24:35). To podrażniło ostrowian i najpierw zza łuku trafił Florence, a następnie James Palmer Jr. efektownym wsadem wykończył kontrę (29:35). Arged BM Stal z każdą kolejną minutą coraz bardziej zbliżała się do rywala. Mocna w tym zasługa Drechslera, który zdobył pięć kolejnych punktów (35:37). Gliwiczanie złapali oddech dzięki rzutom wolnym, które w tym dniu wykonywali bardzo dobrze. Na linii nie pomylili się Krajina, Wiśniewski i Filip Put (38:43). Niestety, w kolejnej akcji Williams sfaulował Simmonsa przy próbie rzutu za trzy punkty, a dodatkowo piłka wpadła do kosza. Przed przerwą szansę na zmianę rezultatu miał jeszcze Put, ale spudłował z dystansu.

W szatni gospodarzy przed startem drugiej połowy musiało być gorąco, ale podopieczni Igora Milicicia wyszli na parkiet zupełnie odmienieni. Bardzo dobrze dysponowany był Drechsler, który dwa razy trafił zza linii 6,75 m, a pod koszem swoje okazje wykorzystali Kulig i Young. GTK? Tylko jedna dobra akcja Jabarie Hindsa (52:45) i trener Kováčik musiał szybko poprosić o przerwę na żądanie. Jakby mało było kłopotów, gliwiczanie szybko wypełnili limit przewinień i każde kolejne było karane rzutami wolnymi. Te wykorzystywał Florence, a kiedy dodatkowo z rogu boiska trafił Garbacz miejscowi odskoczyli na 13 "oczek" przewagi (60:47). Gliwiczanie - poza Stumbrisem - mieli problemy z trafianiem z dystansu, ale na całe szczęście dwa razy piłki zebrał Put i dorzucił łatwe punkty (62:54). Szkoleniowiec gości zdecydował się również na wariant z jednoczesną grą Hindsa i Wiśniewskiego, a ten pierwszy wykorzystał więcej miejsca i wbił się pod kosz (64:56). Wynik po 30 min. gry ustalił Denzel Andersson, wykorzystując fakt, że po zamianie krycia pozostał pod koszem z Wiśniewskim (66:57).

Ostatnia odsłona rozpoczęła się od błędu Wiśniewskiego, który nie zastawił się i dał sobie zabrać piłkę. Samotnie na kosz popędził Simmons i zakończył kontrę wsadem. GTK nie zamierzało się poddać. Put raz jeszcze zebrał w ataku i dołożył kolejne punkty. Efektowną akcją popisał się także Hinds, który po minięciu zakończył akcję wsadem. "Trójkę" dorzucił Radwański i oba zespoły dzieliło siedem punktów (71:64). Arged BM Stal próbowała odskoczyć, by zapewnić sobie spokojną końcówkę, ale goście cały czas utrzymywali dystans. Kiedy na dwie minuty przed końcową syreną trafił zza łuku Krajina zrobiło się nerwowo (76:72). Po chwili straty do dwóch "oczek" zniwelował Stumbris i emocje sięgnęły zenitu. Chwilę oddechu dał gospodarzom Garbacz, który trafił z narożnika, ale przekroczył linię rzutów z dystansu i do dorobku miejscowych doliczono dwa punkty. W odpowiedzi Hinds przymierzył z dystansu (78:77), a po drugiej stronie parkietu spudłował Florence. Przyjezdni mieli akcję na zwycięstwo, ale Put z trudnej pozycji spudłował i gospodarze unieśli ręce w geście triumfu.

Kolejny mecz GTK zagra na własnym parkiecie 18 marca o godzinie 17.30 a Eneą Abramczyk Astorią Bydgoszcz.

Arged BM Stal Ostrów Wlkp. - GTK Gliwice 78:77 (22:23, 20:20, 24:14, 12:20)

Stal:
James Florence 8 (1x3), Jakub Garbacz 12 (2x3), Trey Drechsel 18 (3x3), Michael Young 12 (1x3), Damian Kulig 9 (1x3) - Kobi Jordan Simmons 11 (2x3), James Palmer Jr. 6,  Denzel Andersson 2, Jarosław Mokros, Jakub Wojciechowski. Trener Igor Milicić.

GTK: Jabarie Hinds 13 (1x3), Jonathan Williams 3, Kacper Radwańsk 6 (2x3), Filip Put 10, Kristijan Krajina 15 (1x3) - Roberts Stumbris 17 (4x3), Daniel Gołębiowski 8, Aleksander Wiśniewski 3, Damonte Dodd 2. Trener Maroš Kováčik.