GTK Gliwice przegrało z Treflem Sopot 72:82. Dla drużyny Roberta Witki to 10 porażka z rzędu i sytuacja w ligowej tabeli staje się coraz trudniejsza. Gospodarze wyraźnie przegrali walkę na tablicach i przede wszystkim stracili zbyt dużo punktów w pierwszej połowie.

Po serii sześciu kolejnych spotkań wyjazdowych GTK wróciło do swojej hali. Cel był jasny - przerwać serię dziewięciu kolejnych porażek i udanie rozpocząć rok 2022. Rywal wydawał się być wymarzony, bo generalnie gliwiczanom zwykle dobrze grało się z Treflem Sopot. Inna sprawa, że rywale w ostatnich pięciu ligowych spotkaniach wygrali cztery razy i mieli apetyty na kolejne zwycięstwa. Zdecydowanie lepiej mecz rozpoczęli jednak gospodarze. Z dystansu trafili Jabarie Hinds i Filip Put, a Daniel Gołębiowski popisał się przytomną dobitką (8:0). Przyjezdni szybko jednak poprawili swoją dyspozycję, a po dwie skuteczne akcje przeprowadzili Darrin Dorsey i Josh Sharma (10:8). Miejscowi mieli w swoich szeregach Kristijana Krajinę, który był dobrą przeciwwagą dla potężnego Sharmy. Chorwat potrafił dwukrotnie ograć swojego rywala i umieścić piłkę w koszu (14:8). Trefl ponownie zbliżył się za sprawą Dariousa Motena, który najpierw przymierzył zza łuku, a następnie wykończył kontrę. GTK ponownie odskoczyło za sprawą Hindsa (20:13). Sopocianie szybko jednak ponownie odrabiali straty. Sygnał do odrabiania strat dał Brandon Young, który popisał się akcją 2+1. Z dystansu trafili Karol Gruszecki i Yannick Franke, a do remisu doprowadził Young, który skutecznie wykończył kontrę (24:24). Zespół Marcina Stefańskiego był wyraźnie na fali i zdążył jeszcze dorzucić kolejne punkty przed końcem pierwszej kwarty. Najpierw Paweł Leończyk dobił niecelny rzut kolegi, a po chwili akcję wykończył DeAndre Davis (24:28).

Rozpędzony Trefl kolejne ciosy zadawał w drugiej odsłonie. Wprawdzie na "trójkę" Michała Kolendy tym samym odpowiedział Put, ale potem to goście zdobyli siedem kolejnych punktów za sprawą Gruszeckiego i Younga (27:38). Pozytywny impuls dał powracający do Gliwic Jonathan Williams. Popularny Jon Jon trafił zza linii 6,75 m, a w jego ślady poszedł także Krajina (33:38). Williams, który na parkiecie czuł się coraz pewniej dopisał do swojego dorobku kolejne cztery punkty, a po jeszcze jednej "trójce" Puta było już tylko 40:44. Dobry obraz w końcówce drugiej kwarcie zaciemniły dwie ostatnie akcje, kiedy to najpierw nikt nie zatrzymał Motena, a następnie po stracie z półdystansu przymierzył Gruszecki (42:50).

Od początku drugiej połowy GTK chciało ruszyć do odrabiania strat. Pozytywny impuls akcją 2+1 popisał się Gołębiowski. W odpowiedzi zza łuku trafił Kolenda, ale po drugiej stronie parkietu raz jeszcze skuteczny był "Gołąb". Kiedy jednak kolejną kontrę wykończył Dorsey, a Kolenda dołożył kolejną "trójkę", oba zespoły ponownie dzieliło 10 punktów (48:58). Niezwykle efektowną dobitką popisał się także Moten, który z ogromną siłą wpakował piłkę do kosza. GTK zaczęło stopniowo zmniejszać straty dzięki rzutom wolnym, ale ważna było też trafienie zza łuku Puta i akcja pod koszem Dodda. Seria 9:0 pozwoliła gliwiczanom całkowicie odrobić straty (61:61) i była nawet szansa na objęcie prowadzenie, ale siłowa akcja Williamsa nie przyniosła pozytywnego efektu. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i w odpowiedzi umiejętnie pod koszem znalazł się Leończyk, a cztery ostatnie punkty w tej kwarcie zdobył Franke (61:67).

W pierwszej akcji ostatniej odsłony Gołębiowski trafił z dystansu, ale potem 11 kolejnych punktów zdobył Trefl (64:78) i stało się jasne, że o zwycięstwo w tym meczu będzie niezwykle trudno. Promyk nadziei pojawił po trafieniu z półdystansu Hindsa i z jeszcze dalszej odległości Aleksandra Wiśniewskiego (69:78), ale nadzieje zostały szybko rozwiane przez Dorseya i Kolendę. GTK przegrało ostatecznie 72:82 i była to 10 porażka z rzędu.

W kolejnym meczu GTK zagra w Warszawie z Legią.   

GTK Gliwice - Trefl Sopot 72:82 (24:28, 18:22, 19:17, 11:15)

GTK: Jabarie Hinds 15 (1x3), Kacper Radwański 2, Daniel Gołębiowski 13 (2x3), Filip Put 14 (4x3), Kristijan Krajina 12 (1x3) - Jonathan Williams 9 (1x3), Aleksander Wiśniewski 5 (1x3), Damonte Dodd 2. Trener Robert Witka.

Trefl: Darrin Dorsey 8, Yannick Franke 7 (1x3), Michał Kolenda 11 (3x3), Darious Moten 9 (1x3), Josh Sharma 4 - Brandon Young 16 (1x3), Karol Gruszecki 14 (2x3), Paweł Leończyk 10, DeAndre Davis 3. Trener Marcin Stefański.