Nie udała się wyprawa naszych koszykarzy do Siedlce. Miejscowy SKK okazał się minimalnie lepszy, choć losy pojedynku ważyły się do ostatnich sekund i niewiele brakowało, by goście po ambitnej pogoni zdołali wygrać.

W pierwszej kwarcie zdecydowanie lepsze wrażenie sprawiali podopieczni Stanisława Mazanka i Łukasza Kopery. Ciężar zdobywania punktów od samego początku wzięli na swoje barki Wojciech Fraś i Paweł Szymański. Po „trójce” tego ostatniego GTK uzyskało 5-punktową przewagę (4:9). Kiedy wydawało się, że miejscowy zespół zdoła doprowadzić do wyrównania, kolejnym rzutem zza łuku bezpieczny dystans gościom zapewnił Dawid Weiss (10:16). SKK nadal nie dawało jednak za wygraną i za sprawą Rafała Sobiły, który zdobył 5 punktów pod rząd znów zbliżyło się do remisu (19:21). Ostatnie sekundy pierwszych 10 minut gry należały jednak do naszego zespołu. Skuteczne akcje Artura Donigiewicza i Łukasza Paula dały nam 6-punktowe prowadzenie (19:25).

Koszmar GTK zaczął się wraz z pierwszym gwizdkiem w drugiej części gry. Ponad 3 minuty bez żadnej zdobyczy punktowej był wodą na młyn dla siedlczan. Ci za sprawą Sobiły i Kamila Sulimy bezlitośnie dziurawili nasz kosz. SKK zdobyło 10 „oczek” z rzędu i wysforowało się na prowadzenie (29:25). Niemoc przerwał dopiero Paul, który skutecznie wykończył kontrę. Od tego momentu praktycznie trwała rywalizacja kosz za kosz. Dopiero tuż przed przerwą gospodarzom udało się powiększyć przewagę. Wszystko za sprawą Karola Dębskiego, który faulowany pewnie egzekwował rzuty wolne (39:32).

Po przerwie obraz gry nie uległ zmiany. Nadal trwała naprzemienna wymiana ciosów, przy czym cały czas bliżej zwycięstwa byli miejscowi koszykarze. Sytuacja zaczęła się zmieniać w połowie trzeciej kwarty. W rolach głównych ponownie wystąpili Dębski i Sobiło. Po ich skutecznych akcjach SKK odskoczyło na 12 punktów przewagi (54:42). Sztab szkoleniowy GTK poprosił o przerwę na żądanie, ale ta niewiele zmieniła w poczynaniach gości. Dwie celne „trójki” Sulimy zwiększyły prowadzenie siedlczan do 16 „oczek”. Sytuację próbował ratować Weiss, który także trafił zza linii 6,75 metra. Po dwóch celnych rzutach wolnych Kamila Gawrzydka miejscowy zespół prowadził po 30 minutach gry różnicą 13 punktów (62:49).

Kiedy dodatkowo to podopieczni Wojciecha Głuszaka lepiej rozpoczęli ostatnią część meczu i po kolejnym trafieniu z dystansu Sulimy oraz jednym celnym rzucie wolnym Daniela Walla zwiększyli przewagę do 16 punktów (68:52) na niespełna 8 minut przed końcem regulaminowego czasu gry wydawało się, że emocji w tym spotkaniu już nie będzie. W tym momencie koszykarze GTK ruszyli jednak do szaleńczej pogoni. Nie pozwolili gospodarzom przez ponad 6 minut gry zdobyć ani jednego punktu! Sami w tym czasie dołożyli do swojego dorobku 16 brakujących „oczek” i na niespełna 120 sekund przed końcową syreną doprowadzili do remisu (68:68). Spora w tym zasługa Tomasza Wróbla (akcja 2+1). Szymańskiego (celna „trójka” i trafienie z półdystansu), Artura Donigiewicza i Łukasza Paula (obaj po 4 „oczka). Niestety, końcowy fragment spotkania należał już do miejscowych. Skuteczna akcja kata gliwiczan, Sobiły oraz Dębskiego znów pozwoliły gospodarzom uzyskać bezpieczną przewagę. Sytuacje próbował ratować jeszcze Donigiewicz, ale jedna jego „trójka” to było zbyt mało by doprowadzić do dogrywki. Wspomniany Donigiewicz oraz wcześniej Wróbel mieli szanse na wyrównanie, ale ich rzuty okazały się niecelne.

Po zaciętym meczu gospodarze odnieśli pierwsze zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach. GTK wraca do Gliwic z jednym punktem, a szansy na przełamanie musi szukać w derbowym starciu z GKS-em Tychy.