Tauron GTK rywalizację w Gdyni rozpoczęło od zdobycia pierwszych 13 punktów, ale i to nie pomogło w zdobyciu kompletu punktów. Suzuki Arka jeszcze w pierwszej kwarcie odrobiła straty, a do przerwy wypracowała wysoką przewagę, której nie oddała już do końca meczu. Gliwiczanie przegrywają po raz piąty z rzędu.

Blisko miesiąc trwała przerwa Tauron GTK w ligowych występach. Trochę mniej czasu na odpoczynek mieli koszykarze Suzuki Arki Gdynia, ale w obu tych przypadkach można w zasadzie mówić o rozpoczęciu sezonu od nowa. Stawka pojedynku była jednak ogromna, bo obie drużyny są zamieszane w walkę o utrzymanie, a koszykarze z Pomorza mieli tylko o jedno zwycięstwo więcej, choć przecież start w rozgrywkach w ich wykonaniu był fenomenalny. W pierwszych sześciu meczach wygrali aż pięć razy, w tym m.in. w Gliwicach 81:70. Od tego czasu ich dyspozycja znacznie się pogorszyła. Problem słabszej gry dotyczył również zespołu Maroša Kováčika, który w rundzie rewanżowej nie wygrał jeszcze ani razu.

Goście pojedynek w Gdyni rozpoczęli w doskonałym stylu. W dobrej dyspozycji rzutowej był Malachi Richardson. Punkty dorzucili też Kamari Murphy i Terrance Ferguson, co pozwoliło odskoczyć na aż 13 punktów różnicy. Miejscowi pierwsze punkty zdobyli dopiero za sprawą D.J. Fennera, a w połowie kwarty mieli ich na swoim koncie raptem 4. Impuls do działania przyniosły dopiero zmiany dokonane przez Krzysztofa Szubargę. Pojawienie się na parkiecie Jamesa Florence'a i Dominika Wilczka pozwoliło gospodarzom zacząć solidnie punktować. Na minutę przed końcem pierwszej odsłony z dystansu kolejny raz przymierzył Wilczek i koszykarze z Pomorza nie tylko odrobili straty, ale też objęli prowadzenie (22:21). Tauron GTK przełamało swoją niemoc za sprawą dwóch celnych rzutów wolnych Earla Jerroda Rowlanda, ale były to ostatnie punkty przyjezdnych w ciągu pierwszych 10 minut gry. "Trójka" Treya Wade'a i dwa skuteczne rzuty wolne w wykonaniu Florence'a ustaliły wynik po pierwszej kwarcie (27:23). 

Wspomniany Wade rozgrywał jedno ze swoich najlepszych spotkań w Energa Basket Lidze i po wznowieniu gry trafiał kolejne rzuty z dystansu (33:23). Gliwiczanie nadal popełniali proste błędy, a Suzuki Arka bezlitośnie powiększała przewagę. Po akcji 2+1 w wykonaniu Wiktora Sewioła było już 40:28. Po stronie przyjezdnych próbował szarpać Filip Put, ale gdynianie kontrolowali sytuację. Wade do spółki z Sewiołem bezlitośnie budowali pewność gospodarzy. Nie mogła jej zaburzyć "trójka" Mateusza Szlachetki, choć kiedy w następnej akcji wsadem popisał się Murphy (49:35) poddenerwowany trener Szubarga poprosił o przerwę na żądanie. Po niej gdynianie wrzucili kolejny bieg i jeszcze przed przerwą zbudowali solidną zaliczkę za sprawą trafień Florence'a, Musicia i Sewioła (56:38).

Po przerwie Tauron GTK ponownie zaczęło w dobrym stylu. Sytuację pod koszem wykorzystał Put, Ferguson dołożył akcję 2+1, a Richardson trafił zza łuku (58:46). Doskonała serię przyjezdnych popsuł Bartłomiej Wołoszyn, który w dwóch kolejnych akcjach przymierzył zza linii 6,75 m (64:48). Gliwiczanie dobrze grali w ataku, ale brakowało im mocniejszej defensywy. Łatwe punkty wsadem zdobył m.in. Wade. Dopiero kiedy z półdystansu trafił Murphy, a kontrę wykończył Rowland (66:55) trener miejscowych ponownie poprosił o chwilę rozmowy ze swoimi zawodnikami. Atak przyjezdnych w tym fragmencie gry mocno opierał się na Richardsonie, który był dobrze dysponowany rzutowo. Po jego "trójce" różnica pomiędzy obiema ekipami spadła do ośmiu "oczek". Jednak w tym momencie dobry fragment zaliczył Adrian Bogucki, który najpierw popisał się dobitką, a następnie akcją 2+1 (71:59). Ostatnie akcje tej kwarty należały jednak do przyjezdnych. Drogę do kosza znalazł Jure Skifić i Murphy (71:64). 

Suzuki Arka na moment złapała chwilę wytchnienia po trafieniu zza łuku Florence'a, ale skuteczna akcja Fergusona i "trójka" Szymona Ryżka spowodowały, że przewaga gospodarzy stopniała do zaledwie pięciu punktów (74:69). Były nawet okazję, by jeszcze mocniej ją zredukować, ale goście nie wykorzystali okazji, a Adam Hrycaniuk z zimną krwią trafił z półdystansu, a po chwili jego koleja z zespołu Wade z jeszcze dalszej odległości (79:69). Wiarę w końcowy sukces próbował przywrócić Richardson, który raz jeszcze przymierzył zza łuku, ale po chwili takim samym zagraniem popisał się Wade (83:72). Kiedy w jego ślady poszedł także Musić, stało się jasne, że w tym spotkaniu już nic nie może się wydarzyć. Gdynianie ostatecznie wygrali 91:76, sprawiając, że widomo spadku mocno się od nich oddaliło. Takiego komfortu nie mają gliwiczanie, którzy przegrali po raz piąty z rzędu i muszą nerwowo spoglądać na to, co zrobią ich rywale. 

W następnym meczu, który zostanie rozegrany 9 marca w Gliwicach Tauron GTK zmierzy się BM Stalą Ostrów Wielkopolski.

Suzuki Arka Gdynia - Tauron GTK Gliwice 91:76 (27:23, 29:15, 15:26, 20:12)

Suzuki Arka: Novak Musić 13 (1x3), Bartłomiej Wołoszyn 6 (2x3), D.J. Fenner 2, Trey Wade 23 (5x3), Adam Hrycaniuk 7  - James Florence 15 (3x3), Dominik Wilczek 11 (2x3), Adrian Bogucki 7, Wiktor Sewioł 7, Aleksy Janiec, Adrian Pajkert. Trener Krzysztof Szubarga.

Tauron GTK: Earl Jerrod Rowland 8, Malachi Richadson 26 (4x3), Terrance Ferguson 9 (1x3), Filip Put 10 (1x3), Kamari Murphy 10 -  Mateusz Szlachetka 5 (1x3), Norbert Maciejak 3 (1x3), Szymon Ryżek 3 (1x3),Jure Skifić 2, Aleksander Busz. Trener Maroš Kováčik.