GTK Gliwice rozegrało najlepsze zawody w tym sezonie i pewnie pokonało PGE Spójnię Stargard 110:70. Trener gospodarzy Robert Witka miał mocno ograniczone pole manewru, ale ci którzy pojawili się na parkiecie w komplecie zagrali bardzo dobrze. Jabarie Hinds zaliczył double-double, zdobywając 30 punktów i 11 asyst.

Trudne momenty w ostatnim okresie przeżywali gliwiccy koszykarze. Po porażce z ostatnią w ligowej tabeli Asseco Arką Gdynia w drugim meczu z rzędu GTK zagrało na własnym parkiecie. Rywalem tym razem była PGE Spójnia Stargard, a zdziesiątkowany zespół Roberta Witki w mocno okrojonym składzie starał się podjąć rękawicę i powalczyć o drugie zwycięstwo w sezonie. Lista nieobecnych po stronie gospodarzy była długa: do kontuzjowanych Kacpra Radwańskiego i Daniela Gołębiowskiego dołączył Keyshawn Woods. Początek meczu pokazał jednak, że kadrowe kłopoty nie muszą oznaczać spadku jakości gry miejscowych. Gliwiczanie od pierwszych akcji postawili na rzuty dystansowe, a te tym razem bardzo często wpadały do kosza. Seria trzech kolejnych trafień autorstwa: Robertsa Stumbrisa, Matthew Williamsa i Jabariego Hindsa pozwoliła objąć prowadzenie 11:3.  Goście nie potrafili przeprowadzić skutecznej akcji w ataku, a dwa "oczka" dołożył z linii rzutów wolnych Jacobi Boykins. Był to tylko przerywnik w serii dystansowych trafień GTK. Imponującą serię kontynuowali: Filip Put, Stumbris i dwukrotnie Williams (25:5). Zespół Marka Łukomskiego przebudził się dopiero za sprawą Justina Graya, który zdobył siedem kolejnych punktów dla swojej drużyny. Stargardzianie zanotowali udany finisz pierwszej kwarty i dzięki temu zniwelowali straty do 13 "oczek" (29:16).  

Trener Łukomski próbował coś zmienić w grze swojego zespołu, ale GTK kontrolowało sytuację na parkiecie. Kolejną "trójkę" dorzucił Stumbris, a pod koszem przytomnie zachował się Aleksander Wiśniewski (36:18). Gości poderwał do walki dopiero Erick Neal, który dwa razy w krótkim odstępie czasu przymierzył zza łuku (36:26). Gliwiczanie po chwili odzyskali kontrolę nad meczem, po tym jak dwa razy z linii rzutów wolnych trafił Hinds, a zza linii 6,75 m Wiśniewski (41:28). Młody rozgrywający GTK z każdą kolejną minutą czuł się na parkiecie co raz pewniej i po jego skutecznym wejściu w pole trzech sekund było 43:30. Kolejnym impuls próbował dać Neal, trafiając raz jeszcze z dystansu, ale tym samym odpowiedział Put. Ostatnia skuteczna akcja tej połowy ponownie należała do Neala, który trafił z dystansu (51:36).

Po wznowieniu gry przewaga GTK ponownie sięgnęła różnicy 20 punktów, po tym jak punkty spod kosza zdobył Put, a Williams dołożył "trójkę" (56:36). PGE Spójnia nie miała pomysłu jak sforsować defensywę gliwiczan, a pojedyncze skuteczne akcje nie mogły zmienić oblicza tego meczu. Po akcji 2+1 Szymkiewicza, z dystansu przymierzył Hinds, a dobrą akcją w polu trzech sekund popisał się Adam Ramstedt. Swoją przewagę fizyczną wykorzystał także Put i na tablicy wyników pojawił się rezultat 66:41. Stargardzianie zanotowali nawet serię pięciu punktów z rzędu, ale przerwał ją Stumbris. Łotysz zagrał dwie skuteczne akcje, a kiedy dołączył do niego Hinds, który ponownie przymierzył zza łuku, gospodarze ponownie odjechali (76:50). Osamotniony w swoich poczynaniach Szymkiewicz przerwał na moment serię GTK, ale w kolejnych akcjach ponownie miejscowi dominowali. Skutecznym wejściem popisał się Hinds, a Stumbris zaliczył 2+1 i ustalił wynik po 30 min. gry (81:52). 

Ostatnia część meczu lepiej rozpoczęła się dla przyjezdnych. Z rogu boiska dwa razy trafił Boykins i trener Robert Witka natychmiast poprosił o przerwę na żądanie. GTK zareagowało odpowiednio, bo po skutecznej akcji w obronie kontrę wykończył Hinds, a Ramstedt popisał się efektownym wsadem (85:58). To nie był koniec popisów miejscowych, bo Hinds raz jeszcze trafił z dystansu, a następnie popisał się świetnym podaniem nad obręcz do Ramstedta (90:60). Tego było już za wiele dla trenera Łukomskiego, który poprosił o przerwę na żądanie. Poza Szymkiewiczem nikt z zawodników PGE Spójni nie próbował podjąć walki. Tej z kolei nie brakowało w szeregach miejscowych, którzy nadal chcieli powiększać przewagę. I nie zmieniło tego nawet wejście na parkiet zawodników rezerwowych. Bardzo aktywnie prezentował się Mikołaj Adamczak, który w niespełna cztery minuty gry zdołał uzbierać cztery "oczka". Ostatecznie GTK wygrało w imponujących rozmiarach aż 110:70.

W kolejnym spotkaniu GTK zagra na wyjeździe z HydroTruckiem Radom.

GTK Gliwice - PGE Spójnia Stargard 110:70 (29:16, 22:20, 30:16, 29:18)

GTK:
Jabarie Hinds 30 (4x3), Matthew Williams 16 (4x3), Roberts Stumbris 22 (4x3), Filip Put 19 (4x3), Adam Ramstedt 7 - Aleksander Wiśniewski 10 (2x3), Mikołaj Adamczak 4, Szymon Szymański 2, Aleksander Busz. Trener Robert Witka.

PGE Spójnia: Erick Neal 12 (4x3), Daniel Szymkiewicz 19, Justin Gray 12 (1x3), Kacper Młynarski 3, Jonas Zohore 8 - Jacobi Boykins 12 (2x3), Jake O'Brien 2, Tomasz Śnieg 2, Dominik Grudziński, Szymon Szmit. Trener Marek Łukomski.