GTK rozstrzelane przez Legię. Fenomenalna skuteczność gości
Przez większą część meczu prowadziło GTK Gliwice, ale na finiszu spotkania okazało się, że to jednak Legia Warszawa okazał się lepszym zespołem. Goście trafili aż 17 rzutów z dystansu przy świetnej skuteczności 43%.
GTK po dwóch porażkach z rzędu straciło już szanse na awans do play off. Gliwiczanom pozostała już walka o honor i poprawienie bilansu, który nadal mógł być rekordowy w historii występów w Energa Basket Lidze. Podopieczni Matthiasa Zollnera zaczęli w bardzo dobrym stylu i już po kilku minutach gry prowadzili 8:2 głównie za sprawą niezwykle aktywnego Terry'ego Hendersona. Legia postanowiła odrabiać straty wykorzystując głównie rzuty z dystansu. Dzięki trafieniom Walerija Lichodieja i Lestera Medforda Jr było już tylko 11:8. W tym momencie gospodarze włączyli drugi bieg. Nadal główną rolę odgrywał Henderson, który zdobył pięć kolejnych punktów. Akcją 2+1 popisał się Szymon Szewczyk, a dwa rzuty wolne wykorzystał Jordon Varnado i było już 21:8, co jak się później okazało było najwyższym prowadzeniem miejscowych w tym meczu. Podrażnienie koszykarze ze stolicy nadal forsowali rzuty zza linii 6,75 m, a te jeden za drugim wpadały do kosza i po dwóch skutecznych próbach Medforda i jednej Lichodieja było już tylko 21:17. Ostatnie słowo w tej kwarcie należało do Stanisława Helińskiego (23:17).
Już od początku drugiej odsłony kolejni zawodnicy Legii aktywnie włączyli się w powiększanie zdobyczy swojej drużyny. "Trójkę" trafił Nickolas Neal, a osiem kolejnych punktów zdobył Jamel Morris i warszawianie objęli prowadzenie (25:28). Do remisu doprowadził Szymon Szymański i od tego momentu obie drużyny wymieniały cios za cios. Goście nadal punkty zdobyli głównie oddając rzuty zza łuku, a GTK z kolei przeniosło ciężar gry bliżej obręczy. Kolejne akcje spod kosza kończył po ścięciach Daniel Gołębiowski, a kiedy skuteczną dobitką popisał się Varnado było 43:39. W ostatniej akcji tej połowy Neal z zimną krwią trafił "trójkę" i prowadzenie miejscowych po pierwszych 20 minutach gry było minimalne (43:42).
Po wznowieniu gry gliwiczanie ponownie odskoczyli po skutecznych akcjach Gołębiowskiego i Hendersona, ale Jakub Karolak w pojedynkę doprowadził do remisu (47:47). GTK zaliczyło jednak kolejną świetną serię i zdobyło 10 kolejnych punktów, gdzie znów główną rolę odgrywał Henderson. Ten sam zawodnik mógł jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale w łatwej sytuacji przestrzelił spod samej obręczy, a w odpowiedzi w kontrze zza łuku trafił Lichodiej (57:50). I teraz to Legia złapała rytm, a po akcji Dariusza Wyki 2+1 i dobitce Karolaka doprowadziła do stanu równowagi (57:57). Goście wysunęli się na prowadzenie po dwóch akcjach pod koszem w wykonaniu Wyki i Grzegorza Kulki (59:62), ale niezawodny w tym dniu Henderson raz jeszcze doprowadził do remisu. Finisz stołecznej drużyny w tej kwarcie był jednak piorunujący, bo "trójki" trafili Wyka i Medford (62:68).
Nadzieję na szybkie odrobienie strat przez miejscowych na początku ostatniej części gry dał Mario Delas, który trafił z dystansu. Legia przestała już oddawać kolejne rzuty z dystansu i teraz jej rozgrywający byli nastawieni na wjazdy pod kosz. Kiedy kontrę wykończył Morris było 68:74, ale w odpowiedzi zza łuku trafił Tayler Persons. Przyjezdni często dogrywali piłki do Wyki, który po piątym przewinieniu Lichodieja był jedynym nominalnym środkowym warszawian. Ten skutecznie wymuszał przewinienia i będąc perfekcyjnym na linii rzutów wolnych utrzymywał bezpieczną przewagę swojej drużyny (71:78). Kolejny zryw gliwiczan pozwolił im zbliżyć się na pięć punktów różnicy po trafieniu z półdystansu Personsa (75:80). Decydujący cios zadał jednak Neal, który trafił zza łuku. Tym samym odpowiedział wprawdzie Henderson, ale w kolejnej akcji "trójkę" zaliczył także Karolak (78:87) i stało się jasne, że goście wywiozą z Gliwic komplet punktów.
W ostatnim meczu rundy zasadniczej Energa Basket Ligi GTK zagra na wyjeździe z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Mecz odbędzie się w niedzielę o godzinie 17:35.
GTK Gliwice - Legia Warszawa 80:89 (23:17, 20:25, 19:26, 18:21)
GTK: Tayler Persons 9 (1x3), Terry Henderson 27 (3x3), Daniel Gołębiowski 13 (1x3), Szymon Szymański 8, Mario Delas 6 (1x3) - Jordon Varnado 8, Szymon Szewczyk 3, Shannon Bogues 4, Stanisław Heliński 2. Trener Matthias Zollner.
Legia: Lester Medford Jr 20 (5x3), Jamel Morris 12 (2x3), Jakub Karolak 13 (2x3), Grzegorz Kulka 5 (1x3), Walerij Lichodiej 9 (3x3) - Dariusz Wyka 15 (1x3), Nickolas Neal 15 (3x3), Beniamin Didier-Urbaniak, Grzegorz Kamiński, Przemysław Kuźkow, Jakub Sadowski. Trener Wojciech Kamiński.
GTK po dwóch porażkach z rzędu straciło już szanse na awans do play off. Gliwiczanom pozostała już walka o honor i poprawienie bilansu, który nadal mógł być rekordowy w historii występów w Energa Basket Lidze. Podopieczni Matthiasa Zollnera zaczęli w bardzo dobrym stylu i już po kilku minutach gry prowadzili 8:2 głównie za sprawą niezwykle aktywnego Terry'ego Hendersona. Legia postanowiła odrabiać straty wykorzystując głównie rzuty z dystansu. Dzięki trafieniom Walerija Lichodieja i Lestera Medforda Jr było już tylko 11:8. W tym momencie gospodarze włączyli drugi bieg. Nadal główną rolę odgrywał Henderson, który zdobył pięć kolejnych punktów. Akcją 2+1 popisał się Szymon Szewczyk, a dwa rzuty wolne wykorzystał Jordon Varnado i było już 21:8, co jak się później okazało było najwyższym prowadzeniem miejscowych w tym meczu. Podrażnienie koszykarze ze stolicy nadal forsowali rzuty zza linii 6,75 m, a te jeden za drugim wpadały do kosza i po dwóch skutecznych próbach Medforda i jednej Lichodieja było już tylko 21:17. Ostatnie słowo w tej kwarcie należało do Stanisława Helińskiego (23:17).
Już od początku drugiej odsłony kolejni zawodnicy Legii aktywnie włączyli się w powiększanie zdobyczy swojej drużyny. "Trójkę" trafił Nickolas Neal, a osiem kolejnych punktów zdobył Jamel Morris i warszawianie objęli prowadzenie (25:28). Do remisu doprowadził Szymon Szymański i od tego momentu obie drużyny wymieniały cios za cios. Goście nadal punkty zdobyli głównie oddając rzuty zza łuku, a GTK z kolei przeniosło ciężar gry bliżej obręczy. Kolejne akcje spod kosza kończył po ścięciach Daniel Gołębiowski, a kiedy skuteczną dobitką popisał się Varnado było 43:39. W ostatniej akcji tej połowy Neal z zimną krwią trafił "trójkę" i prowadzenie miejscowych po pierwszych 20 minutach gry było minimalne (43:42).
Po wznowieniu gry gliwiczanie ponownie odskoczyli po skutecznych akcjach Gołębiowskiego i Hendersona, ale Jakub Karolak w pojedynkę doprowadził do remisu (47:47). GTK zaliczyło jednak kolejną świetną serię i zdobyło 10 kolejnych punktów, gdzie znów główną rolę odgrywał Henderson. Ten sam zawodnik mógł jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale w łatwej sytuacji przestrzelił spod samej obręczy, a w odpowiedzi w kontrze zza łuku trafił Lichodiej (57:50). I teraz to Legia złapała rytm, a po akcji Dariusza Wyki 2+1 i dobitce Karolaka doprowadziła do stanu równowagi (57:57). Goście wysunęli się na prowadzenie po dwóch akcjach pod koszem w wykonaniu Wyki i Grzegorza Kulki (59:62), ale niezawodny w tym dniu Henderson raz jeszcze doprowadził do remisu. Finisz stołecznej drużyny w tej kwarcie był jednak piorunujący, bo "trójki" trafili Wyka i Medford (62:68).
Nadzieję na szybkie odrobienie strat przez miejscowych na początku ostatniej części gry dał Mario Delas, który trafił z dystansu. Legia przestała już oddawać kolejne rzuty z dystansu i teraz jej rozgrywający byli nastawieni na wjazdy pod kosz. Kiedy kontrę wykończył Morris było 68:74, ale w odpowiedzi zza łuku trafił Tayler Persons. Przyjezdni często dogrywali piłki do Wyki, który po piątym przewinieniu Lichodieja był jedynym nominalnym środkowym warszawian. Ten skutecznie wymuszał przewinienia i będąc perfekcyjnym na linii rzutów wolnych utrzymywał bezpieczną przewagę swojej drużyny (71:78). Kolejny zryw gliwiczan pozwolił im zbliżyć się na pięć punktów różnicy po trafieniu z półdystansu Personsa (75:80). Decydujący cios zadał jednak Neal, który trafił zza łuku. Tym samym odpowiedział wprawdzie Henderson, ale w kolejnej akcji "trójkę" zaliczył także Karolak (78:87) i stało się jasne, że goście wywiozą z Gliwic komplet punktów.
W ostatnim meczu rundy zasadniczej Energa Basket Ligi GTK zagra na wyjeździe z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Mecz odbędzie się w niedzielę o godzinie 17:35.
GTK Gliwice - Legia Warszawa 80:89 (23:17, 20:25, 19:26, 18:21)
GTK: Tayler Persons 9 (1x3), Terry Henderson 27 (3x3), Daniel Gołębiowski 13 (1x3), Szymon Szymański 8, Mario Delas 6 (1x3) - Jordon Varnado 8, Szymon Szewczyk 3, Shannon Bogues 4, Stanisław Heliński 2. Trener Matthias Zollner.
Legia: Lester Medford Jr 20 (5x3), Jamel Morris 12 (2x3), Jakub Karolak 13 (2x3), Grzegorz Kulka 5 (1x3), Walerij Lichodiej 9 (3x3) - Dariusz Wyka 15 (1x3), Nickolas Neal 15 (3x3), Beniamin Didier-Urbaniak, Grzegorz Kamiński, Przemysław Kuźkow, Jakub Sadowski. Trener Wojciech Kamiński.