GTK przegrywa w dramatycznych okolicznościach. Decydujący rzut oddał Bartłomiej Wołoszyn, który zapewnił pierwsze zwycięstwo w sezonie Asseco Arce. Gliwiczanie mieli jeszcze szanse odwrócić losy meczu, ale rzuty Jabariego Hindsa i Robertsa Stumbrisa okazały się niecelne.

Dla obu drużyn to miało być spotkanie o podwójną stawkę. GTK na cztery rozegrane spotkania wygrało do tej pory zaledwie raz, a dla drużyny mającej walczyć o pierwszą ósemkę to zdecydowanie za mało. Z kolei Asseco Arka, której celem jest utrzymanie w Energa Basket Lidze, miało na swoim koncie trzy porażki i znajdowało się na ostatniej pozycji w ligowej tabeli. W Gdyni zdając sobie sprawę z powagi sytuacji dokonano ruchów transferowych i do zespołu dołączyli: David Czerapowicz, Nikola Nisković i Lamonte Turner. Cała trójka zagrał przeciwko Śląskowi Wrocław, ale to nie pomogło osiągnąć korzystnego rezultatu. Do meczu w Gliwicach czasu było jednak już więcej, a to oznaczało że trener Milos Mitrović będzie mógł lepiej wkomponować nowe nabytki do swojego systemu gry.

Choć od początku w polu trzech sekund dominował Adam Hrycaniuk, to jednak po skutecznych akcjach Jabarie Hindsa i Keyshawna Woodsa to GTK objęło prowadzenie 6:4. Asseco Arka grała jednak konsekwentnie w pole trzech sekund i najpierw akcją 2+1 popisał się Novak Musić, a następnie dwa punkty z "pomalowanego" dołożył Hrycaniuk (6:9). Kiedy trzy rzuty wolne wykorzystał Bartłomiej Wołoszyn było już 7:12, ale po chwili pierwszą "trójkę" w meczu trafił Filip Put. Po drugiej stronie parkietu tym samym odpowiedział Wołoszyn (10:15) i do końca pierwszej kwarty oglądaliśmy już tylko rzuty wolne. Dzięki nim gliwiczanie zredukowali straty do dwóch punktów różnicy (14:16). 

Po wznowieniu gry ponownie lepszy fragment zanotowali goście. Aktywnie pod koszem prezentował się Nikola Misković, a zza łuku przymierzył Musić (16:22). Sytuację próbował ratować Hinds, który popisał się dwoma skutecznymi akcjami (20:24). Ekipa Milosa Mitrovicia podkręciła jeszcze tempo i po tym jak dwie akcje pod koszem skończyli Hrycaniuk i Adrian Bogucki, a z dystansu celną próbę oddał Dominik Wilczek (20:31), trener Robert Witka poprosił o przerwę na żądanie. Po niej GTK straciło piłkę, a Wołoszyn wykończył kontrę. Na całe szczęście w kolejnych akcjach miejscowi poprawili defensywę, co zaowocowało m.in. szybkimi atakami w wykonaniu Matthew Williamsa i Robertsa Stumbrisa, który popisał się efektownym wsadem nad Filipem Dylewiczem (28:35). Po tej ostatniej akcji to trener gości tym razem poprosił o chwile rozmowy ze swoim zespołem. Na niewiele się to zdało, bo rozpędzony Łotysz w barwach GTK dalej punktował (33:36). Sytuację na chwilę uspokoił Wołoszyn, trafiając zza linii 6,75 m. Wynik pierwszej połowy ustalił Hinds, popisując się skutecznym wejściem pod kosz (35:39). 

Druga połowa rozpoczęła się od dwóch skutecznych akcji Adama Ramstedta, który przed przerwą nie zdobył ani jednego punktu. Wśród gości nadal skuteczny był jednak Wilczek i to dzięki niemu Asseco Arka nadal była na prowadzeniu (39:44). Dopiero kiedy "trójkę" trafił Hinds, a z bliższej odległości punkty dołożył Stumbris, na tablicy wyników pojawił się remis (44:44). Gdynianie dzięki akcjom: Wilczka, Wołoszyna i Musicia wrócili na prowadzenie (46:51). GTK raz jeszcze musiało odrabiać straty, ale tym razem poszło szybciej. Dynamicznymi wejściami pod kosz popisywał się Hinds, przewagę siły fizycznej wykorzystał także Williams, a kiedy zza łuku przymierzył Stumbris, gospodarze odzyskali prowadzenie (57:55). Dobry fragment zaliczył także Szymański, który radził sobie w polu trzech sekund z Boguckim. Ten ostatni wykorzystał dwa rzuty wolne i ustalił wynik po 30 min. gry (59:57).

Kiedy na początku ostatniej odsłony raz jeszcze pod koszem dobrze zaprezentował się Szymański, a "trójkę" trafił Williams (64:57), trener Mitrović natychmiast zareagował. To byłą dobra decyzja, bo Asseco Arka zdobyła dziewięć kolejnych "oczek" za sprawą Musicia i Wołoszyna (64:66) i tym razem o przerwę poprosił szkoleniowiec miejscowych. Do kolejnego remisu doprowadził Put, popisując się efektownym wsadem w kontrze. Od tego momentu trwała naprzemienna wymiana ciosów. W gliwickim zespole ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Hinds, który zdobył sześć "oczek", ale w ważnym momencie po minięciu rywala, próbując wsadzić piłkę do kosza, pomylił się. W międzyczasie zza łuku raz jeszcze trafił Wilczek, a na 20 sekund przed końcową syreną z półdystansu przymierzył Wołoszyn (72:73). Trener Witka poprosił o kolejny czas na żądanie. Gdynianie mieli jeszcze możliwość faulowania bez konsekwencji i to znacząco pomogło im ograniczyć możliwości gospodarzy w ataku. Gliwiczanom pozostały niespełna trzy sekundy na zdobycie punktów, ale rzut Stumbrisa z rogu boiska okazał się niecelny i pierwsze zwycięstwo klubu z Pomorza w tym sezonie stało się faktem.  

Kolejny mecz GTK rozegra w najbliższą sobotę, a rywalem będzie PGE Spójnia Stargard.

GTK Gliwice - Asseco Arka Gdynia 72:73 (14:16, 21:23, 24:18, 13:16)

GTK: Jabarie Hinds 22 (1x3), Keyshawn Woods 5, Roberts Stumbris 11 (1x3), Filip Put 13 (1x3), Adam Ramstedt 5 - Matthew Williams 7 (1x3), Szymon Szymański 6, Aleksander Wiśniewski 3. Trener Robert Witka.

Asseco Arka: Novak Musić 18 (1x3), Dominik Wilczek 18 (4x3), Bartłomiej Wołoszyn 20 (3x3), Filip Dylewicz, Adam Hrycaniuk 4 - Adrian Bogucki 5,Nikola Misković 5, Lamonte Turner 3, Wojciech Tomaszewski. Trener Milos Mitrović.