W trzecim meczu o utrzymanie w I lidze górą GTK Gliwice. Jeśli podopieczni Pawła Turkiewicza wygrają także w niedzielę w rywalizacji będziemy do trzech zwycięstw będziemy mieli remis i o tym kto spadnie zadecyduje ostatni mecz w Radomiu.

Koszykarze ACK UTH Rosy przyjechali do Gliwic z zamiarem szybkiego zakończenia rywalizacji. Miejscowy zespół wcale im jednak tego zadania nie zamierzał ułatwiać. Choć w meczu musiał sobie radzić bez kontuzjowanego Łukasza Paula ostatecznie okazał się lepszy i obie drużyny w niedzielny wieczór zmierzą się ponownie. Tym razem w gorszej sytuacji będą goście, bo Łukasz Bonarek wyjechał do Kutna, by tam zagrać w meczu Tauron Basket Ligi, a Robert Cetnar doznał silnego stłuczenia kości ogonowej i jego występ stoi pod znakiem zapytania.

Pierwsze minuty spotkania pokazały jednak, że przed GTK czeka trudne zadanie. Od samego początku niezwykle aktywny był koszmar gliwiczan z poprzedniego meczu. Jakub Schenk, autor 41 punktów w meczu numer dwa znów chciał pokazać, że grać potrafi i już w pierwszej akcji nie tylko trafił do kosza, ale również wykorzystał dodatkowy rzut wolny po tym jak został sfaulowany. Chwilę później z dystansu przymierzył inny koszykarz będący w składzie ekstraklasowej Rosy, Łukasz Bonarek, a po dwóch celnych rzutach wolnych Filipa Zegzuły goście prowadzili już różnicą ośmiu punktów (0:8). Niemoc w ataku przełamał dopiero Jakub Załucki, który trafił zza łuku. Nadal jednak nie do zatrzymania był duet Bonarek - Schenk i po pięciu minutach gry gospodarze przegrywali 5:14. Na domiar złego szybkie trzy przewinienia popełnił Maciej Piszczek i musiał opuścić parkiet. Na całe szczęście dla drużyny Pawłą Turkiewicza Załucki w kolejnych akcjach pokazywał, że celownik tego dnia ma dobrze nastawiony, a kiedy rezerwowy Piotr Konsek zakończył akcję wsadem na tablicy świetlnej pojawił się remis (14:14). Końcówka pierwszej kwarty należała jednak do przyjezdnych. Zza linii 6,75 metra przymierzył Mikołaj Stopierzyński, a kolejne dwa "oczka" dorzucił Cetnar (14:19).

Na początku kolejnej odsłony Stopierzyński zdobył punkty wsadem, ale GTK szybko poderwało się do odrabiania strat. Spora w tym zasługa Tomasza Wróbla, który zdobył siedem punktów (25:25). Od tego momentu trwa zacięta walka na parkiecie i żadna ze stron nie potrafi odskoczyć. Po akcji 2+1 Łukasza Bodycha gliwiczanie wychodzą na prowadzenie (32:31), ale tylko na chwilę. Tuż przed przerwą skuteczną dobitką popisuje się Michał Sadło i to goście są minimalnie lepsi po 20 minutach gry. Problemem gospodarzy znów są straty, których w ciągu pierwszych dwóch kwart popełnili aż 14.

Druga połowa znów rozpoczęła się od mocnego uderzenia przyjezdnych. ACK UTH Rosa zdobyła sześć kolejnych punktów i odskoczyła (32:39). GTK, by wrócić do gry, potrzebowało zaledwie minuty. "Trójki" Marcina Stokłosy i Załuckiego oraz skuteczna akcja Wojciecha Frasia pozwoliła odzyskać im prowadzenie (40:39). Wówczas znów przypomniał o sobie Schenk, który pozostawiony na chwile bez opieki trafił zza łuku. A kiedy Maciej Bojanowski znalazł się pod kosz i przejął za krótki rzut, to kolejny raz na prowadzenie wysforowali się przyjezdni (41:44). W końcu stało się jednak to, na co czekało wielu kibiców. Przebudził się Piotr Pluta i zdobył osiem kolejnych punktów. I choć jego serię przedzielił kolejnym rzutem z dystansu Schenk, to jednak teraz bliżej zwycięstwa byli miejscowi (49:47). Pierwsze punkty zdobył też Grzegorz Podulka, wykorzystując to że znalazł się pod koszem niepilnowany a przytomnie dograł mu Bodych.

Prawdziwy show weteran ligowych parkietów dał jednak w czwartej kwarcie. Za nim jednak do tego doszło z bardzo dobrej strony pokazał się Bodych. Podkoszowy GTK umiejętnie wchodził pod kosz i powiększał dorobek punktowy swojego zespołu. A kiedy zza łuku trafił wspomniany Podulka przewaga gospodarzy urosła do pięciu punktów (62:57). W tym momencie wydawało się, że gliwiczanie tego prowadzenia już nie wypuszczą ze swoich rąk, ale przyjezdni odpowiedzieli błyskawicznie. Schenk, który rolę egzekutora zamienił na rolę podającego znalazł niepilnowanego Filipa Zegzułę, który trafił z dystansu. Chwilę później powtórzył swój wczyn i to znów ACK UTH Rosa było minimalnie lepsze (65:66). Na całe szczęście jak przystało na kapitana, w decydujących momentach ciężar gry wziął na siebie Wróbel. Jego dwa rzuty z półdystansu dały prowadzenie czterema punktami (71:67), kiedy na zegarze pozostawała zaledwie minuta gry. Dwa rzuty wolne trafił Zegzuła i znów zapowiadała się nerwowa końcówka. Trener Turkiewicz poprosił o przerwę na żądanie. Rozrysowana akcja została wcielona w życie, a w roli egzekutora wystąpił Podulka, który rzutem zza linii 6,75 metra spowodował (74:69), że rywalizacja trwa dalej. Ostatecznie GTK wygrało (78:71) i walczy dalej o zachowanie ligowego bytu.

Mecz numer cztery w niedzielę, o godzinie 20:00.