Drugi raz w sezonie seria zwycięstw GTK zatrzymała się na liczbie trzy. Drugi raz w sezonie gliwiczanie wysoko prowadzili z rywalem na wyjeździe i drugi raz nie zdołali dowieźć zwycięstwa do końca. Szalona pogoń Biofarmu Basket Poznań nieoczekiwanie przyniosła skutek i to gospodarze byli w zdecydowanie lepszych nastrojach po końcowej syrenie.

Mecz zdecydowanie lepiej rozpoczął się dla drużyny Pawła Turkiewicza. Bardzo aktywny był Marceli Dziemba, który najpierw popisał się akcją 2+1, a następnie poprawił z półdystansu. Nie do zatrzymania był także Łukasz Ratajczak. Środkowy GTK dwa razy wykorzystał podania Pawła Zmarlaka, a raz obsłużył go Aleksander Filipiak (4:11). Gospodarze byli wyraźnie pogubieni, trener Przemysław Szurek próbował reagować zmianami, ale te niewiele pomagały. Z dystansu przymierzył Filipiak, a kiedy Ratajczak zakończył akcję wsadem przewaga przyjezdnych urosła do dziewięciu punktów (9:18). To nie był jednak koniec serii gliwiczan. Celną dobitką rzutu Marcina Salamonika popisał się Ratajczak, który łącznie w ciągu pierwszych 10 minut gry zdobył 10 punktów, a faulowany Damian Pieloch nie dość że trafił, to jeszcze wykorzystał dodatkowy rzut wolny (14:26).

Wszystko wskazywało na to, że rozpędzeni koszykarze GTK w tym meczu nie będą mieli problemów z odniesieniem zwycięstwa, a młody zespół z Poznania będzie musiał potraktować to spotkanie jako bolesną lekcję. Tą tezę wydawała się potwierdzać także druga część meczu. Z roli strzelca doskonale wywiązywał się Pieloch, który najpierw skutecznie zakończył szybki atak, a następnie dołożył kolejne trzy "oczka" zza łuku (17:31). W końcu jednak Biofarm Basket podjął próbę walki o korzystny rezultat, a w sporej mierze było to zasługą doświadczonego Adama Metelskiego. Potężny środkowy zdobył kolejnych osiem punktów (25:31) i jego koncert przerwał dopiero Salamonik. A że po nim akcję z powodzeniem zakończył Ratajczak, a Kacper Radwański trafił zza linii 6,75 metra przewaga gliwiczan znów urosła do bezpiecznych dla nich rozmiarów (25:39). Ostatecznie goście prowadzili po 20 minutach gry różnicą 15 "oczek" (30:45), po tym jak do kosza trafili jeszcze Dziemba i Ratajczak.

Kiedy po przerwie drogę do kosza znaleźli Filipiak i Zmarlak (30:49) wszystko wskazywało na to, że emocje w tym dniu już się skończyły. Z takim stanem rzeczy nie chcieli się jednak pogodzić Mateusz Bręk i Filip Struski. Młodzi koszykarze Biofarmu Basket zaczęli z mozołem odrabiać straty, ale wydawało się, że gliwiczanie kontrolowali sytuację na parkiecie. Po trafieniu Radwańskiego w 26 min. meczu GTK prowadziło różnicą 14 punktów (39:53). Miejscowi jeszcze mocniej zintensyfikowali swoje poczynania i do końca tej kwarty goście trafili już tylko raz za sprawą Zmarlaka, a ich przewaga stopniała do 11 "oczek" (44:55).

Ostatnie 10 min. koszykarze z Poznania rozpoczęli od dwóch trafień z dystansu, ale GTK także potrafiło powiększyć swój dorobek. Po celnej dobitce Pielocha obie drużyny nadal dzieło 10 punktów różnicy (52:62). Nikt się jednak nie spodziewał, że przez ostatnie siedem minut gry GTK trafi do kosza tylko raz! I to w sytuacji, kiedy gospodarze zdobyli 12 kolejnych "oczek" i objęli prowadzenie. Trener Turkiewicz poprosił o przerwę na żądanie, po której do remisu doprowadził Pieloch (64:64). W kolejnej akcji drugą "trójkę" w tej kwarcie rzucił Struski, a po drugiej stronie parkietu spudłował Pieloch. Faulujący Salamonik popełnił piąte przewinienie i musiał opuścić parkiet. Piotr Wieloch nie wytrzymał jednak próby nerwów i dwukrotnie chybił z linii rzutów wolnych. Na nieszczęście piłkę zebrał Struski, ale zaraz zabrał mu ją Pieloch. Ten sam zawodnik stanął przed kolejną próbą na doprowadzenie do remisu, ale jego rzut został zablokowany przez Bręka. Kolejny raz sfaulowany został Wieloch, ale tym razem się nie pomylił i ustalił wynik spotkania na 69:64.

Już w najbliższą sobotę GTK zagra u siebie z Astorią Bydgoszcz. Początek meczu o godzinie 18.

Biofarm Basket Poznań - GTK Gliwice 69:64 (14:26, 16:19, 14:10, 25:9)

Biofarm: Wieloch 12 (2x3), Fiszer 3 (1x3), Bręk 11, Struski 18 (2x3), Metelski 13 - Ryżek 5 (1x3), Migała 3, Stankowski 3, Gruszczyński 1, Frąckowiak, Kurpisz, Smorawiński. Trener Przemysław SZUREK.

GTK: Filipiak 8 (2x3), Dziemba 9, Radwański 8 (1x3), Zmarlak 8, Ratajczak 14 - Pieloch 12 (1x3), Salamonik 5, Jędrzejewski, Podulka, Rutkowski, Weselak. Trener Paweł TURKIEWICZ.