Marceli Dziemba trafił do Gliwic głównie ze względu na swoje walory w defensywie. Meczem z Max Elektro Sokołem Łańcut udowodnił, że potrafi być pożyteczny również w ataku. Jego cztery "trójki" spowodowały, że GTK praktycznie do samego końca mogło walczyć o komplet punktów.

Czego zabrakło GTK, żeby ten mecz jednak wygrać?

Marceli Dziemba: Rywal był zdecydowanie silniejszy pod względem fizycznym i po prostu nas przepchnęli. Dodatkowo nasi podkoszowi mieli problemy z przewinieniami i to skutkowało tym, że nie mogliśmy bronić przeciwko nim tak jakbyśmy chcieli. Trzeba też wspomnieć o rzutach wolnych, gdyż nasza skuteczność była dramatyczna. By doprowadzić do dogrywki zabrakło nam czterech "oczek", a liczba pudeł z linii była zdecydowanie wyższa.

Udało się w pierwszej połowie skutecznie powstrzymywać Marcina Srokę, ale po przerwie doświadczony zawodnik udzielił wam prawdziwej lekcji koszykówki.

MD: Przez lata występował w ekstraklasie i to było widać na parkiecie. Nam nie pozostaje nic innego jak podglądać takich koszykarzy i próbować wyciągać z tego odpowiednie wnioski. Sroka to typ zawodnika, któremu nie można zostawić zbyt wiele wolnego miejsca, bo wykorzysta to natychmiast. Cała sztuka polega na tym, by kryć takiego strzelca w ten sposób, by nie mógł złapać odpowiedniego rytmu. Właśnie dzięki takim występom, wiemy ile jeszcze pracy przed nami. Musimy teraz przeanalizować to spotkanie i zabrać się do poprawy naszych ruchów na parkiecie. Przed nami kolejne mecze, w których musimy zagrać lepiej.

Oprócz rzutów wolnych również z dystansu brakowało wam skuteczności i gdyby nie twoje cztery "trójki" to wynik całego zespołu byłby bardzo słaby.

MD: Gdzieś tam w duchu mogę być zadowolony z tego, że piłka wpadała po moich rzutach do kosza, ale nie zmienia to faktu, że mecz jest przegrany i w tym momencie dobry indywidualny występ nie ma żadnego znaczenia. Zespół mamy zbudowany w ten sposób, że praktycznie od pozycji jeden do cztery każdy z zawodników może przymierzyć z dystansu. Niestety, czasami skuteczność zawodzi, ale musimy nad tym pracować, bo to ma być nasza broń.

Przed wami kolejne mecze. Teraz jedziecie do Prudnika, gdzie zawsze gra się trudno, a potem mecz u siebie z rezerwami Rosy Radom. To będą już spotkania z gatunku tych, które trzeba wygrać.

MD: To są drużyny, które jak najbardziej są w naszym zasięgu, a skoro chcemy grać w play off o wysokie cele, to takie mecze musimy bezwzględnie wygrywać.