Po trzech kwartach wszystko wskazywało na to, że GTK wywiezie z Pruszkowa niezwykle cenny komplet punktów. Niestety, w czwartej kwarcie koszykarze Znicza Basket zagrali zdecydowanie lepiej i ostatecznie wyrwali zwycięstwo z rąk gliwiczan.

Po wcześniejszych nieoczekiwanych zwycięstwach Biofarmu Basket Poznań w Warszawie z Legią i Exact Systems Śląska Wrocław u siebie z meritumkredyt Pogonią Prudnik GTK stanęło przed koniecznością zwycięstwa, by zachować kontakt z bezpośrednimi rywalami w walce o przewagę własnego parkietu w fazie play out. W międzyczasie na swoim parkiecie wygrał też AZS AWF Mickiewicz Romus Katowice. Trudna sytuacja gliwiczan spowodowała, że rozpoczęli oni mecz w Pruszkowie niezwykle poddenerwowani. Choć Tomasz Wróbel otworzył wynik, to jednak kolejne rzuty były niecelne, a po skutecznym zagraniu Mateusza Szweda miejscowi objęli prowadzenie 6:2. Na całe szczęście goście szybko opanowali zdenerwowanie i po akcjach zawodników podkoszowych, Wojciecha Frasia i Łukasza Paula doprowadzili do remisu (6:6). Po chwili podopieczni Pawła Turkiewicza wyszli nawet na chwilę na prowadzenie, po tym jak dwukrotnie z linii rzutów wolnych trafił Maciej Piszczek, ale gospodarze za sprawą Szweda odzyskali przewagę. Co gorsza, końcowe fragmenty pierwszej kwarty znów należały do zawodników Znicza Basket, którzy zdołali sobie wypracować sześć punktów przewagi (16:10).

Wypracowane prowadzenie koszykarze z Pruszkowa utrzymywali również na początku kolejnej odsłony gry. Po skutecznych akcjach Piszczka i Marcina Stokłosy do kosza trafił Damian Słupiński (19:14). Przewaga miejscowych zwiększyła się kiedy akcję wsadem zakończył Adrian Kordalski (26:18). Na całe szczęście w kolejnej akcji odpowiedział Paul, a zza łuku trafił Wróbel (29:25). Na 30 sekund przed przerwą do remisu doprowadził Paul (29:29), ale jeszcze przed przerwą akcją 2+1 popisał się Kordalski. Na zegarze pozostawało jeszcze kilka sekund i ten czas wystarczył, by Wojciech Fraś dał się sfaulować, a następnie wykorzystał dwa rzuty wolne (32:31).

Swoją dobrą dyspozycję kontynuował po przerwie Paul. To po jego akcji GTK wyszło na prowadzenie, a kiedy Damian Cechniak nie trafił dwóch rzutów wolnych i w kolejnej akcji Kacper Radwański przymierzył z dystansu przewaga wzrosła do czterech "oczek" (32:36). Goście nie zamierzali na tym poprzestawać i wkrótce po skutecznych zagraniach Stokłosy, Piotra Pluty, Frasia i Paula odskoczyli aż na 11 punktów różnicy (34:45). Po czterech minutach przestoju Znicz Basket zdobył w końcu punkty, ale na trafienie Szweda odpowiedzieli Paul i Radwański (36:49). Szwed nie dawał jednak za wygraną, jego dwie skuteczne akcje oraz punkty zdobyte przez Słupińskiego i Kordalskiego spowodowały, że pruszkowianie szybko zbliżyli się do przeciwnika (45:49). Kwartę zakończył celną "trójką" Wróbel (47:54). 

Źle się rozpoczęła czwarta kwarta dla gości, którzy po przewinieniu technicznym stracili Paula, który musiał opuścić parkiet z powodu przekroczenia limitu przewinień. Wkrótce potem Znicz Basket rozpoczął odrabianie strat. Po dwóch trafieniach Słupińskiego zza łuku trafił Kordalski i doprowadził do remisu (54:54). Trener Turkiewicz próbował reagować, biorąc przerwę na żądanie, ale to nie pomogło. Koszykarze GTK dalej pudłowali i popełniali straty. Gospodarze skrzętnie to wykorzystywali, a w szczególności Damian Janiak, który najpierw trafił zza linii 6,75 m, a następnie punktował z linii rzutów wolnych (65:56). Na chwilę jego rolę przejął Kordalski, ale kiedy Janiak trafił kolejne dwa wolne (70:56) stało się jasne, że miejscowi już nie wypuszczą zwycięstwa z rąk. Spotkanie zakończyłoby się pogromem, gdyby nie bardzo dobry finisz w wykonaniu Pluty, który w ciągu 60 sekund trzy razy trafił za trzy punkty (79:67).

Teraz w rozgrywkach nastąpi dwutygodniowa przerwa, a w ostatniej kolejce GTK zagra u siebie ze Spójnią Stargard.