Nie udało się sprawić gliwiczanom niespodzianki w Ostrowie Wielkopolskim. Gospodarze w każdej z kwart byli zespołem lepszym i pokazali, iż zasłużenie znajdują się w czołówce I ligi.

Początek spotkania mógł jeszcze dawać nadzieję GTK na korzystny rezultat. Po minucie gry dzięki trafieniom Łukasza Paula i Wojciecha Frasia goście prowadzili czterema punktami (0:4). Niestety, kolejne 18 "oczek" zdobyli koszykarze BM Slam Stali i szybko uzyskali bezpieczną przewagę. Niemoc gliwiczan w ataku przełamał dopiero Artur Donigiewicz, który najpierw trafił z półdystansu, a następnie popisał się akcją 2+1 (20:9). Kolejne akcje w wykonaniu Huberta Pabiania i Norberta Kulona spowodowały, że zespół Stanisława Mazanka i Łukasza Kopery zaczął się zbliżać do rywali (22:15). Przed końcem pierwszych 10 minut gry trafił jeszcze Tomasz Andrzejewski.

Jeszcze lepiej szło gościom w drugiej części gry. Dwie "trójki" Tomasza Wróbla pozwoliły się zbliżyć do gospodarzy na zaledwie trzy "oczka" (26:23). Ostrowianie odpowiedzieli skuteczną grą Wojciecha Żurawskiego, który doskonale radził sobie pod koszem. Środkowy BM Slam Stali zdobył sześć punktów z rzędu i zespół Mikołaja Czai znów uzyskał dwucyfrowe prowadzenie (34:23). Co gorsza, GTK znów przez cztery minuty gry nie potrafiło trafić do kosza przeciwników. Gospodarze systematycznie powiększali swoją przewagę za sprawą dobrze grających zawodników rezerwowych. Skuteczne akcje Nikodema Sirjatowicza spowodowały, że miejscowi prowadzili już różnicą 18 punktów (43:25). Przed przerwą dwa rzuty wolne wykorzystał jeszcze Kulon.

Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia niepokonanych u siebie koszykarzy BM Slam Stali. Skuteczne akcje Tomasza Ochońki i "trójki" Andrzejewskiego i Adriana Mroczka-Truszkowskiego spowodowały, że prowadzenie gospodarzy urosło do 28 "oczek" (58:30). Kres serii miejscowych położył dopiero Pabian, który rzucił pięć punktów z rzędu. Wspomógł go również Grzegorz Paszek, który po tym jak pojawił się na parkiecie w krótkim odstępie czasu dwukrotnie znalazł drogę do kosza (61:39). Seria gliwiczan trwała dalej, bo skuteczne akcje przeprowadzili także Kulon i Wróbel (61:43), co zmusiło trenera Czaję do wzięcia przerwy na żądanie.Po niej trafieniem z dystansu popisał się Wojciech Pisarczyk, a pod drugim koszem dwa rzuty wolne wykorzystał Fraś (64:45).

Gospodarze w ostatniej części meczu nie zamierzali odpuszczać. Ambitni rezerwowi robili wszystko, by powiększać przewagę. Główną rolę odgrywał Mateusz Zębski, który zdobył pięć punktów z rzędu. GTK do kosza trafiło dopiero po trzech minutach czwartej kwarty, kiedy skutecznym rzutem popisał się Wróbel (70:47). Do Zębskiego wkrótce dołączyli Mikołaj Spała i Szymon Milczyński i przewaga miejscowych znów urosła do 28 punktów (78:50). Kiedy ten ostatni trafił jeszcze dwukrotnie BM Slam Stal prowadziła aż 84:52 na niespełna dwie minuty przed końcem meczu. W ostatnich fragmentach meczu goście zdołali jeszcze odrobić kilka punktów straty i ostatecznie przegrali 88:61.

Za tydzień GTK zmierzy się w niezwykle ważnym meczu na własnym parkiecie z meritumkredyt Pogonią Prudnik.