GTK przegrywa 11 mecz z rzędu. Asseco Arka od drugiej kwarty meczu była wyraźnie lepsza i ostatecznie wygrała 84:68 i praktycznie zapewniła sobie utrzymanie. Sytuacja gliwiczan jest coraz gorsza, a już w czwartek kolejny mecz w Warszawie z Legią.

Aż 21 dni przerwy. Tyle czasu upłynęło od ostatniego ligowego meczu GTK. Tak długa przerwa była spowodowana zakażeniami koronawirusem, ale w tym momencie wszyscy byli już zdrowi i gotowi na pierwszą bitwę z cyklu tych o życie. Gliwiczanie pojechali do Gdyni zmierzyć się z rywalem w walce o utrzymanie Asseco Arką. Cel był jasny - przełamać serię 10 kolejnych spotkań bez zwycięstwa i zbliżyć się do pozostałych rywali grających o zachowanie ligowego bytu. Lepiej mecz rozpoczęli miejscowi. Po trafieniach z dystansu Jacobiego Boykinsa i powracającego po kontuzji Novaka Musicia prowadzili 6:0. GTK ruszyło za sprawą innego rekonwalescenta, Robertsa Stumbrisia. Łotysz rzucił pięć kolejnych punktów, a kiedy kolejne dwa dołożył Kristijan Krajina, goście objęli prowadzenie (6:7). Tylko na moment, bo za chwilę Adam Hrycaniuk dobrze zagrał w strefie podkoszowej, a Bartłomiej Wołoszyn nie zastanawiał się zbyt długo i przymierzył zza łuku (12:9). Przyjezdni cały czas trzymali się blisko aż do momentu, kiedy po nieporozumieniu w obronie sam pod koszem znalazł się Adrian Bogucki, a w kolejnej akcji zza linii 6,75 m trafił Anthony Durham II (19:13). Ostatnie fragmenty tej odsłony należały jednak do drużyny Roberta Witki. "Trójki: Daniela Gołębiowskiego i Stumbrisia pozwoliły wyrównać wynik meczu (19:19). 

Druga kwarta rozpoczęła się od mocnego uderzenia Asseco Arki. Rezerwowy Filip Dylewicz dał lekcję koszykówki Filipowi Putowi i skończył dwie kolejne akcje. Skutecznym wejściem pod kosz popisał się także Musić (25:19) i serię miejscowych przerwał dopiero Jabarie Hinds, który trafił zza łuku. W kolejnej akcji ponowny błąd defensywy wykorzystał Musić (27:22), a trener Witka poprosił o pierwszą przerwę na żądanie. Po wznowieniu gry faulowany przez Puta Boykins przy próbie rzutu za trzy punkty wykorzystał trzy rzuty wolne, ale nasz skrzydłowy zrehabilitował się w ataku i także dołożył trzy "oczka" do dorobku swojego zespołu. Musić do spółki z Boykinsem pilnowali jednak, by gliwiczanie nie zbliżyli się za bardzo (37:30). Dobrze wspierał ich Durham, który mocno atakował "deskę" w ataku. Po "trójce" Wołoszyna było już 42:32 i szkoleniowiec GTK poprosił o kolejną przerwę na żądanie. Hinds próbował indywidualnymi akcjami spowodować, że goście wrócą do gry (46:39), ale finisz przed przerwą gdynian był imponujący. Z narożnika boiska trafił Dylewicz, a Musić raz jeszcze umiejętnie wszedł w pole trzech sekund (51:39). 

Po wznowieniu gry obraz gry nie uległ zmianie. Więcej energii można było zaobserwować po stronie gospodarzy. Ci, nawet jeśli nie trafiali, to bez problemu zbierali w ataku i mieli możliwość ponawiania akcji. W ten sposób punkty zdobył Hrycaniuk, a kontry wykończyli Wojciech Tomaszewski i Musić (59:44). Rozgrywający gdynian był dla GTK nie do zatrzymania. W kolejnej akcji popisał się zagraniem 2+1, a kiedy Bogucki dołożył dwa "oczka" spod kosza było już 64:44. W pewnym momencie trener Witka zrezygnował z większości obcokrajowców i pozostawił na parkiecie tylko Krajinę. Zestaw złożony z czterech Polaków pozwolił zredukować straty do 14 "oczek", ale w ostatniej akcji kwarty dobrze zagrał Bogucki (70:54). 

Kiedy na początku czwartej kwarty zza łuku trafił Put, a Krajina trafił spod kosza różnica punktowała zmalała do 11 punktów (70:59). Serię przerwał Dominik Wilczek, a kiedy zza łuku raz jeszcze trafił Dylewicz, a akcję pod koszem wykończył Hrycaniuk stało się jasne, że losy tego meczu już się nie odmienią (79:61). W końcowych fragmentach meczu z dobrej strony pokazali się młodzi Aleksandrowie: Wiśniewski i Busz, którzy łącznie zdobyli siedem punktów. Niestety, w przekroju całego meczu GTK ponownie zaprezentowało się bardzo słabo i odniosło 11 kolejną porażkę. Sytuacja zespołu staje się coraz trudniejsza.

W kolejnym meczu rywalem GTK będzie Legia Warszawa. Mecz odbędzie się 27 stycznia.  

Asseco Arka Gdynia - GTK Gliwice 84:68 (19:19, 32:20, 19:15, 14:14)

Arka: Novak Musić 18 (1x3), Jacobi Boykins 15 (2x3), Wojciech Tomaszewski 5, Bartłomiej Wołoszyn 6 (2x3), Adam Hrycaniuk 7 - Filip Dylewicz 12 (2x3), Adrian Bogucki 10, Anthony Durham II 9 (1x3), Dominik Wilczek 2, Marcin Kowalczyk. Trener Milosz Mitrović.

GTK: Jabarie Hinds 12 (2x3), Jonathan Williams 6, Daniel Gołębiowski 7 (1x3), Roberts Stumbris 14 (2x3), Kristijan Krajina 14 - Aleksander Wiśniewski 7 (1x3), Filip Put 6 (2x3), Aleksander Busz 2, Damonte Dodd, Kacper Radwański. Trener Robert Witka.